Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
- A imię, nazwisko lub pseudonim? Bo wiesz, trochę trudno będzie mu to przekazać jeśli kurwa nie wiem jak się zwiesz.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Domyśli się.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Dobra, to ja idę, czy może coś jeszcze chcesz?
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Leć się poskarżyć.
Wszyscy włączyli maskowanie i od razu zniknęli ci z oczu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- A pocałuj mnie w dupe.
Idzie do baru.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Stanowczość. Wejścia nie ma.
Przed bramą zatrzymał Cię elkor.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- O kurwa... Następny. Ja pierdole.
Idzie do następnego baru.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Czego?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie wiem, napić się do cholery.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Czego?
Warknął wrogo.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Alkoholu!
Warknął głośno na niego.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Błękitnych, pijanych i awanturników nie obsługujemy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Pokazuje mu środkowy palec i idzie do baru gdzie wpuszczają Błękitnych.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Komplet.
Barman kiwnął na pełną salę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Przeciera twarz.
- Oni się na mnie chyba uwzięli...
Rusza do następnego takiego baru.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- A tobie co?
Stary batarianin oparł się o blat.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Najpierw jeden chciał mnie zabić. Później drugi, który mnie uratował kazał szefowi coś przekazać. Łaziłem jeszcze po cholernych barach ale w jednym nie wpuszczają Błękitnych, w innym pełno.
Siada przy barze.
- Daj mi wody nawet.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
Nalał ci wody do szklanki.
- Nic dziwnego, ta speluna jest wyjątkowo obskurna.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- A kij z tym. Eh, najgorsze jednak jest to, że nie mam kobiety.
Wypija wodę i daje pieniądze za nią.
- Nigdy nie miałem...
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Mało masz burdeli na Omedze?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Do ruchania to łatwo ale jednak miłość... Miłości mi brak. One nie dadzą tego...
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
Pokręcił głową i wytarł kilka szklanek.
- Ludzie i te ich problemy...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Śmieje się.
- Ech... Moja historia nie jest taka łatwa do zrozumienia. Teraz jestem bandytą, kiedyś cywilem uwielbiający tych dobrych. Później nic... Żadnych uczuć. Tylko zabijać...
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Nie interesuje mnie ona.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Śmieje się.
- Jeszcze raz wodę.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
Przesunął po ladzie następną szklankę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wypija i kładzie pieniądze na nią, na ladę, po czym wychodzi i idzie do bazy Błękitnych.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Znowu się szlajałeś po Omedze.
Wartownik zapalił.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Oj tam. Raz można... Szukałem miłości.
Śmieje się.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Dowódca szaleje, lepiej nie właź mu pod nogi.
Splunął w bok.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- A niestety muszę. Mam pozdrowienia do niego.
Wzrusza ramionami i idzie do szefa.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Ty idioto, psie niemyty! Nie widzisz co tu się dzieje?! Ale nie, w dupie masz oddział, łazisz bez celu po stacji!
Salarianin wychodził z siebie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Pozdrowienia od znajomego. Wojskowy ubiór maskujący. Załatwił z trzema innymi jakiegoś gościa.
Opiera się o ścianę.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Nie mam takich znajomych, nie zmieniaj tematu! Darner mnie zabije jak zobaczy ten burdel! Burdel, który ty mi tu robisz w bazie!
Rzucił w ciebie plecakiem.
- Bierz ten syf i masz dodatkowy tydzień w zaopatrzeniu!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To do Darnera.
Bierze plecak.
- Co jeszcze?
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- Tobie już całkiem się pojebało w tym pustym łbie. Może mi powiesz, że widzisz tu samą Arię T'Loak machającą ci przed tym głupim ryjem gołymi cyckami?! Wypierdalaj do roboty!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To do szefa kurwa mać. Głuchy? Powiedź mu o tych znajomych do cholery.
Wychodzi i idzie do do swojego pokoju czy koszar.
Nie wiesz kiedy, nie wiesz gdzie, ale Spartakus dopadnie Cię. Wypruje flaki, zmiażdży głowę i wypije twą krew. Wydłubie oczy, wygryzie poliki, język upiecze, niech wpierdolą Chochliki.
Offline
- No kretyn...
Doszło Cię zza drzwi. W koszarach panowała ciężka atmosfera.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wallus Pard stacjonował ze swoim oddziałem na Omedze, właśnie ogłoszono zbiórkę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Poszedł na miejsce meldunku tarając się nie zwrócić niczyjej uwagi. Nie orientował się wprawdzie w sytuacji z gangami ale wiedział, że na Omedze bezpiecznie nie jest.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Na miejscu czekało już kilku innych członków oddziału.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Zaciekawienie. Wie ktoś czemu tu nas wezwano?
Zwrócił się do towarzyszy broni.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- Domysły. Oficer pewnie chce coś wygłosić.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zajął miejsce w szeregu czekając na dowódcę.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Po chwili przyszedł elkor z dystynkcjami oficera.
- Szczerość. Dostaliście przepustki. Radość. Możecie się zabawić.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Z początku się ucieszył ale po chwili zmarkotniał zdając sobie sprawę, jak mało ma rzeczy do roboty. Tak czy owak nie przerywał.
Ostatnio edytowany przez Omeg12 (2015-12-14 19:01:03)
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- Pośpiech. Rozejść się.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Opuścił teren zbiórki. Po wyjściu z pomieszczenia stał bezczynnie przez parę minut aż w końcu postanowił, że może kupi sobie coś za parę kredytów. Nieśpiesznym tempem ruszył do najbliższego targu.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Targ był zapełniony kupującymi, mnóstwo z nich miało pancerze gangów.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Jak zwykle nie zwracając niczyjej uwagi, rozejrzał się za jakimś stoiskiem nie oferującym wyłącznie broni i pornografii choć i takie zakupy rozważał.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
[ Wygenerowano w 0.270 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 5.28 MB (Maksimum: 5.79 MB) ]