Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Poszukał jakiejś gaśnicy.
Offline
Wszystkie, które były w okolicy, już wcześniej same wybuchły od temperatury.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zaczął oddalać się od miejsca z którego słyszał pożar. Nadal szukał jakiejś gaśnicy.
Offline
Po chwili znalazłeś jedną dużą sztukę.
- Tu jesteś! - Usłyszałeś za sobą głos.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wziął tę sztukę i obrócił się w stronę głosu.
Offline
//Uderz go z gaśnicy w razie czego //
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Był to twój towarzysz.
- Gdzieś się zgubiłem. Już wysłałem, że zostałem sam. Co robimy?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Ta. Też tak myślałem. Słyszysz ten ogień? Trzeba to ugasić, dowiedzieć co się paliło i dlaczego. Znalazłem już gaśnice. - Pokazał na swoją sztukę. - Piwnica jest duża, więc też znajdziesz coś dla siebie. Jak ją znajdziesz to biegnij, w stronę pożaru. Jak będziesz się ociągał blisko niego, to gaśnica wybuchnie ci w rękach. Tego byśmy nie chcieli. Masz jakieś pytania?
Offline
- Czemu nie włączymy automatycznych systemów gaśniczych?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- No dobrze. Nie znam się na opuszczonych kompleksach badawczych. Gdzie to się włącza, panie hydrauliku?
Offline
- A skąd mnie to wiedzieć? Jestem żołnierzem, nie strażakiem - Wzruszył ramionami.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Masz odpowiedź na swoje pytanie. Takie systemy powinny się chyba włączać automatycznie, jak wskazuje nazwa. Pewnie się coś popsuło.
Podrapał się po głowie.
- Takie miejsca mają chyba swoje WI, co nie?
Offline
- A co teraz nie ma swojego WI? Kiedyś nawet byłem w takim kiblu, i nie wyobrazisz sobie nawet... - Przerwał na chwilę, zamyślając się - Jak się nazywała ta restauracja...?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nieważne. Potem o tym opowiesz. Pożar nie będzie czekał. Idź po tą gaśnice, a ja już pójdę do ognia.
Offline
Wzruszył ramionami i odszedł w poszukiwaniu wskazanego przedmiotu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Poszedł w kierunku znanego już mu dźwięku. Tym razem z gaśnicą.
Offline
Płomień wciąż szalał, tak jak i wcześniej.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Spróbował ugasić pożar za pomocą gaśnicy.
Offline
Gaśnica szybko się skończyła, a płomień zmniejszył się tylko nieznacznie.
- Mam! - Towarzysz przybiegł ze swoim metalowym cylindrem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Rzucił gaśnice na podłogę.
- Cholera jasna! Nie idzie tego ugasić!
Offline
Vasik Beral
Vasik właśnie wylądował ze swoim promem na jednym z tarasów tajnej bazy.
Irlson Fubene
- Znalazłem hydrant - Twój towarzysz przyszedł, ciągnąć za sobą długi wąż.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Vasil postanowił dowiedzieć się więcej o sytuacji od dowódcy.
- Jakie są cele misji, sir? W co się pakujemy? - zapytał ciekawsko.
Offline
Spojrzał zadowolony na towarzysza.
- To świetnie. Trzeba jeszcze odpalić strumień wody.
Offline
Vasik Beral (Iskandeck)
- Doszło do ataku terrorystów w dalszej części bazy, zabezpieczamy teren - Lakonicznie odparł oficer.
Irlson Fubene (aban)
Na próbę strzelił wężem, a strumień wody szybko odparował znad płomienia.
- Wszystko jest.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Zgaś ten pożar do końca.
Offline
- Tak jest, sir.- powiedział i sprawdził broń, po czym podążął za dowódcą.
Offline
Vasik Beral (Iskandeck)
Byłeś gotów do akcji, a komendant powiódł was czeluści bazy, gdzie przechodziliście przez piętra laboratoriów i biur, gdzie z okien spozierały piękne widoki gór z wodospadami oraz pojazdy powietrzne strzelające do naziemnych oddziałów Cerberusa.
Irlson Fubene (aban)
Minęło dobrych kilkadziesiąt minut ale w końcu pożar całkowicie ustał.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podchodzi do miejsca wcześniejszego pożaru i sprawdza co się paliło. Próbuje też ustalić co mogło być przyczyną pożaru.
Offline
Irlson Fubene (aban)
Pękła jedna z rur, z której z sykiem wydobywał się jakiś gaz. Patrząc przez wzgląd na pożar, za pewne był wysoko łatwopalny.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Wracajmy.
Idzie do wyjścia z piwnicy.
Offline
- Cerberus. No tak, tylko oni mają wystarczające środki jako organizacja terrorystyczna... Ciekawe skąd biorą na to fundusze. - pomyślał Vasik i podążał za dowódcą z przygotowaną bronią. Zapowiadała się ostra jazda. Był przygotowany psychicznie na ewentualny atak.
Offline
Vasik Beral (Iskandeck)
Zatrzymaliście się na pierwszym piętrze i dowódca dał wam znak, żebyście się przygotowali do możliwej strzelaniny na dole.
Irlson Fubene (aban)
Po krótkim marszu wyszliście na poziome zrujnowanego lobby
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nic z tego nie rozumiem. WiDMO wspominał o personelu, a my nie napotkaliśmy kogokolwiek!. Nawet Cerberusa.
Czy popełniłem błąd?
Offline
Irlson Fubene (aban)
- Może po prostu są piętro wyżej? - Odparł równie nie pewnie twój towarzysz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Zobaczymy. - Odpowiedział nieco nieprzekonany, ale poszedł na wyższe piętro.
Offline
Irlson Fubene (aban)
Po wejściu na piętro wyżej, napotkałeś świeży oddział, który dopiero co wyszedł z promu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- No, no. Nieźle kombinujesz, jak na kogoś, kto znalazł się tu przypadkiem. Nie są personelem, ale i tak możemy się czegoś dowiedzieć. - Powiedział do byłego hydraulika i podszedł do dowódcy oddziału.
Offline
Vasik był już gotowy psychicznie i bojowo. Spodziewał się strzelaniny, a zamiast tego wyszło dwóch salarian. Nie wyglądali na wyższych stopniem.
Ostatnio edytowany przez Iskandeck (2022-05-05 18:43:52)
Offline
Vasik Beral (Iskandeck) ORAZ Irlson Fubene (aban)
Natrafiliście na siebie nawzajem w środku trwania kilku odmiennych operacji wojskowych.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Salutuje przed dowódcą.
- Irlson Fubene. Szeregowy. Należeliśmy do oddziału, który wcześniej wylądował i został kompletnie rozbity. Nasz dowódca nie żyje, a połowa z ocalałej części oddziału nie chciała wykonać jego ostatniego rozkazu. Czy moglibyśmy do wasz dołączyć?
Offline
- Jasne. Zajmijcie miejsce na tyłach i nas osłaniajcie. Mamy własne rozkazy do wykonania.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Kiepska sytuacja ich spotkała. - stwierdził w myślach szeregowy, po czym postanowił wrócić do pozycji obronnej i gotowości bojowej.
Offline
Zgodnie z poleceniem zajmuje miejsce na tyłach oddziału.
Offline
Dowódca poprowadził oddział w dół budynku, na powrót do piwnic, w których szalał ogień. Pomimo dymu i żaru starał się was prowadzić w stałym kierunku.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podążał za dowódcą. Stwierdził, że to doskonały moment na zapoznanie się w nowymi towarzyszami broni, choć starał się nie dać rozproszyć.
- Co wy takiego robiliście? - zagaił do Irlsona
Offline
Starał się nie zgubić dowódcy wśród korytarzy, tak jak wcześniej swojego kompana.
- Sam chciałbym to wiedzieć. - Powiedział z rezygnacją, w odpowiedzi na pytanie - Spotkałeś kiedyś agenta WiDMO? Tak na żywo? - Zadał mu pozornie niezwiązane z tematem pytanie.
Offline
Również starał się podążać za dowódcą tak jak wcześniej. Na słuch o agencie Widmo od razu poczuł, że to grubsza sprawa i może rozmówca nie wszystko mu mówi.
- Nie. - odpowiedział. - Chyba niczym się nie różnią z wyglądu... - założył salarianin.
Offline
Pomimo tego, że salarianie są znani mi.n z tego że szybko myślą i mówią, ten przez kilka sekund milczał, jakby wahając się, czy dalej kontynuować.
Szkoda. - Stwierdził. - Historycznie wielu z nich wywodziło się z OZS. Wydaje się, że raczej działają sami, albo w niewielkich zespołach. Z drugiej strony są wyjątki. Patrz: Virmir. Mimo wszystko jeśli już korzystają z pomocy z zewnątrz, to sprawa raczej musi być poważna. - Zaczął pod koniec głośno się zastanawiać, kładąc większy nacisk na ostatnie zdanie.
Offline
- Może po prostu wyręczają się kimś albo nie wszystko wypada robić Widmu i potrzebują czasami pachołka, co to załatwi sprawę jaką? - zapytał.
Offline
- Możliwe. Ale ja to bym w takiej sytuacji wynajął kogoś na stałe do takich spraw. Radzie chyba nie brakuje kredytów.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
[ Wygenerowano w 0.324 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 7.77 MB (Maksimum: 8.29 MB) ]