Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Po chwili ci się udało i całe miasto zaczęło się zatapiać, silny prąd porwał cię w stronę centrum.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Poczekał aż napłynie więcej wody aby schować się przy dnie.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Porwało cię na plac główny miasta, pomiędzy niewysokie budynki i wąskie uliczki. Szybko przybywało wody, pierwsze piętra już były zanurzone.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Schował się w jednej z uliczek i czekał na rozwój wydarzeń.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Wybuchła panika, wszyscy starali się chociaż częściowo ocalić swój dobytek. Poziom wody sięgał już połowy kopuły.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Czuł się usatysfakcjonowany. Schował broń i korzystając z chaosu popłynął z powrotem do śluzy.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Ciężko było ci płynąć pod prąd, kilka osób też próbowało uciec przez śluzę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Płynął dalej w miarę możliwości odpychając się od innych
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Zmęczony dotarłeś do śluzy. Jakiś statek podwodny wyruszył z miasta zabierając ze sobą uciekinierów.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podążył przez chwilę za statkiem korzystając z otaczającego go prądu po czym zawisł w wodzie oddychając ciężko.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Wydostałeś się już na zewnątrz miasta. Pojawiły się kolejne statki, wszyscy uciekali.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
To poszło lepiej niż przypuszczał.
Pasuje wam to? - pomyślał w złudnej nadziei, że usłyszy choć słowo rady od swoich nowych pracodawców.
Ostatnio edytowany przez Omeg12 (2016-02-18 22:05:37)
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Nikt się nie odzywał. Prąd wyniósł Cię na powierzchnię, na niebie ujrzałeś okręt Żniwiarzy mocno obniżający swój lot.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Usunął się Żniwiarzowi z drogi jednocześnie nie spuszczając go z oczu.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Zawisł wysoko i nie zmieniał swojego położenia.
- Jesteśmy zadowoleni z twojej pracy. Musisz udać się teraz na Cytadelę i głosić naszą prawdę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Damon zaniemówił. Nie miał pomysłu jak dostać się do kolejnego miasta, a co dopiero na Cytadelę. Nie ośmielił się jednak zapytać więc po prostu odpłynął w pierwszym lepszym kierunku.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Wzbierał w tobie głód, przestałeś czuć prąd. Spokojne fale morza rzucały Cię po okolicy, nigdzie nie było widać lądu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Unosił się swobodnie na falach ze wzrokiem skierowanym ku dnie morza. Nie jadł od tak dawna, że nie pogardziłby jakimś morskim organizmem.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
W oczy nie wpadało ci nic do jedzenia, nadeszło również zmęczenie i senność. Ponownie pojawił się głos.
- Znaj naszą wielkość.
I po chwili wszystkie te nieprzyjemne uczucia zniknęły.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zastanowił się jak to dokładnie zadziałało. Jeśli Żniwiarze usunęli jedynie odczucie głodu to i tak mógł paść po drodze z wyczerpania. Czy mogli mu w jakiś niewyjaśniony sposób dodać kalorii? W sumie czemu nie? W końcu są bogami - pomyślał z satysfakcją. Tak czy owak nadal płynął.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Po długiej wędrówce natrafiłeś na kolejne naziemne miasto, całe płonęło i gdzieniegdzie widać było odbłyski strzałów.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wyszedł na ląd i trzymając głowę nisko starał się odnaleźć jakichś żołnierzy.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Poza licznymi oddziałami Żniwiarzy nie widziałeś żadnego z żołnierzy, większość walk toczyła się głębiej w mieście.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Dalej się skradał próbując odnaleźć jakiś statek jak naiwnie by to nie brzmiało.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Wszelkie pojazdy były rozbite lub spalone, nie znalazłeś niczego na chodzie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skierował się wgłąb miasta.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
W drodze do dalszych części miasta poczułeś jak ktoś rzucił w ciebie kamykiem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Bardziej spodziewał się dostać granatem. Obejrzał się w odpowiednim kierunku.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Jakiś drell stał w oknie z karabinem. Przyłożył palec do ust i wskazał okno w piwnicy budynku niedaleko ciebie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sporo drelli ostatnio spotykam - pomyślał. Wskoczył przez wskazane okno.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
W środku siedziało na gołej betonowej podłodze kilku hanarów i dwójka drelli w roli ochrony.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Mając w pamięci poprzedni incydent nie próbował zindoktrynować przybyszy od razu.
- Witajcie. Ten przypłynął tu w poszukiwaniu ucieczki od chaosu wojny.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- To tak jak większość z nas. Jedno z ostatnich wolnych miast. Do czasu...
Drell splunął przez okno i wyjrzał an ulicę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Ten słyszał, że na całej planecie zbierane jest żniwo. Ten szuka drogi ucieczki.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- Tak jak i w połowie galaktyki. Jedynym ratunkiem są miejsca strzeżone przez rasy Rady.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Bo Ziemia radzi sobie świetnie.
- Ten może zabrzmieć naiwnie, ale czy któryś z tych ma jakikolwiek pomysł jak się stąd wydostać?
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- Ten wie.
Ożywił się jedne z hanarów.
- W pobliżu jest lądowisko okrętów wojskowych.
- Obecnie zajęte przez Żniwiarzy.
Dokończył drell strażnik.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zamyślił się. Żniwiarze chcieli, żeby dostał się na Cytadelę, ale raczej nie kosztem swoich żołnierzy. Uznał jednak, że jeśli dobrze pójdzie drużyna zostanie wybita a on odleci w kosmos.
- Może ci zdołaliby się tam zakraść i wywalczyć pojazd? Ten wie, jak używać broni.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- No to będzie nas czterech. Jakbyśmy mieli wsparcie marynarki to można by ryzykować ale o tak? Żaden zn as nie jest komandosem, to się nie uda.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Czyli nie są dość zdesperowani. Trudno.
- Mimo to ten ma zamiar sprawdzić ten teren. Ten powróci do was jeśli będzie bezpiecznie.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
- Zabijesz się. To droga bez powrotu. Lepiej zostań z nami, mamy jeszcze trochę zapasów.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie, ten czuje się dość pewnie. Poza tym nieuprzejmym by było zostawać tu nie przynosząc pożytku.
Wyszedł przez okno. Przez chwilę poczuł sympatię do nieznajomych ale zaraz się otrząsnął. Żniwiarze nie tolerowaliby takiej słabości. Skierował się dalej wgłąb miasta, gdzie jak przypuszczał powinno być lotnisko.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Jednostki Żniwiarzy nie rzucały ci się w oczy lecz nawet jak jakieś spotykałeś to cię ignorowały. Lotnisko znajdowało się po drugiej stronie miasta, stał na nim mały okręt wojenny Żniwiarzy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Kontynuował marsz w kierunku lądowiska.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Dotarłeś do betonowej płyty usłanej szczątkami maszyn próbujących uciec w trakcie pierwszych chwil inwazji. Już tylko nieliczne wraki się paliły.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Rozejrzał się dokładniej. Nie wierzył żeby nie było niczego zdolnego do lotu.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Jedyną sprawną maszyną był wyjątkowo mały myśliwiec w kącie hangaru gdzie leżał zniszczony krążownik.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Świetnie. Obejrzał dokładnie myśliwiec aby sprawdzić, czy potrafiłby nim polecieć.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
Systemy bojowe wyglądały na mocno uszkodzone, podobnie pancerz i pole tarcz. Sama mechanika także wyglądała na taką przystosowaną dla drelli po długim szkoleniu wojskowym.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Perspektywa wyruszenia tym czymś nagle wydała mu się mniej obiecująca. Ale musiał zawierzyć życie opatrzności Żniwiarzy. Wszedł do pojazdu i spróbował ogarnąć sterowanie.
Thou shalt not make a machine in the likeness of a mind
Offline
[ Wygenerowano w 0.275 sekund, wykonano 10 zapytań - Pamięć użyta: 6.67 MB (Maksimum: 7.18 MB) ]