Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dołączyłeś do nas, do elity zabójców. Możesz odejść w każdej chwili. Jednak jeśli chcesz zostać masz przestać zadawać pytania i zacząć wykonywać polecenia.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Dobrze. Nie będę oczekiwał niczego więcej. Bez nazwisk. Chcę znać tylko dane o celu. Nic więcej nie jest mi potrzebne. Jestem tylko bronią. Nie interesują mnie motywy. Liczą się kredyty. Chcę wiedzieć czy otrzymam jakieś zadanie teraz - Powiedział po chwili pół pytaniem gdyż starał się pilnować i sprawiać wrażenie osoby na tyle inteligentnej by słuchać rozkazów. Nawet tych najmniejszych. Nie bardzo mu to wychodziło jednak próbował nie zadawać pytań.
Ostatnio edytowany przez sylwon1234 (2016-02-05 23:09:27)
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Ten ma dla ciebie zadanie. Musisz znaleźć wyznawcę Żniwiarzy i go zabić, jest za bardzo wpływowy. Ten w porozumieniu z resztą opiekunów uważa to za jedyne rozwiązanie. Żniwiarze nie mogę unicestwić naszej obrony planetarnej, sami nie damy rady walczyć. Ten będzie czekać przy promie.
Wyszedł z pomieszczenia z lekkim blaskiem skóry.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Drell poniósł z kąta świątyni torbę i podszedł do promu.
- Kogo mam zabić i gdzie on teraz przebywa? W galaktyce jest pełno ,,proroków" i nie będę wiedział, który jest celem.
Ostatnio edytowany przez sylwon1234 (2016-02-06 10:14:20)
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Później dostaniesz dokładne informacje. Wejdź na pokład.
Opiekun czekał przy wejściu na pokład.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zabójca westchnął i wsiadł do środka. Zniecierpliwiony i zaciekawiony czekał na dokładne dane.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Do środka wszedł hanar i po chwili prom wzbił się w powietrze. Leciał wysoko na niebie, nikt się nie odzywał a lot strasznie ci się dłużył.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Na upragnionym końcu drogi obaj wysiedli i Ezro kolejny raz poprosił o najważniejsze informacje.
- Gdzie znajduje się ten wyznawca? - spytał
Ostatnio edytowany przez sylwon1234 (2016-02-06 20:22:34)
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- W ostatnim wieżowcu na tej ulicy. Trzecie piętro od góry. Będzie tam z jakimś drellem o niebieskiej skórze. Spiesz się.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Dobra, idę - po tych słowach zabójca przedostał się na najwyższe piętro bloku na przeciwko miejsca wskazanego przez nieznajomego i wyciągnął z torby karabin snajperski. Sprawdził odległość dzielącą jego i cel i sprawdzał okna. Nagle zauważył drella, o którym mówił hanar rozmawiajacego z jakimś turianinem. Przycelował i wypalił. Zamordował z zimną krwią. Poczuł dziwne uczucie, którego przez całe swoje życie nie doświadczył. Pomyślał o rodzinie fałszywego proroka i obudziło się w nim współczucie i wyrzuty sumienia. Przykrył je myślą o pieniądzach i o tym, że robi to dla galaktyki. Po krótkiej modlitwie za duszę zmarłego zszedł na dół, gdzie czekał na niego pracodawca.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Po dachu wieżowca przeszła seria z karabinu maszynowego wyrywając kawałki betonu. Zaraz przyleciał samochód z policją i zajął się zabezpieczaniem okolicy.
- Czy wyznawca nie żyje? A jego ochroniarz? Były strzały, czy drell nie został zabity i odpowiedział ogniem?
Przy promie czekał na ciebie twój opiekun.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Turianin nie żyje, drell ostrzeliwał na ślepo budynek na przeciwko. Przeżył, bo nie widział mnie i nie był celem, więc nie widziałem sensu uśmiercania go - Odpowiedział Ezro - Możemy jechać? - Spytał.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Odlecimy zanim policja będzie chciała nas przesłuchać.
Puścił Cię przodem a kiedy już prom znajdował się w locie twój opiekun rozbłysł bardzo jasno.
- O jakim turianinie mówiłeś? Celem był hanar pod ochroną drella, nie mogło tam być żadnego turianina.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Na bogów, to niemożliwe. Musiało ci się coś pomylić. Na tym piętrze był tylko jeden drell, w dodatku pokazałeś mi pomieszczenie. Drell był z turianinem, w pokoju nie było hanarów. Niebieskoskóry miał podobny wzór na pancerzu co turianin. Sam się zdziwiłem, że tak odległe sobie rasy są w jednym pomieszczeniu więc prawdopodobnie musiał być któryś wynajęty. Błąd nie jest możliwy - Powiedział przerażony zabójca - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że... Nie, to niemożliwe.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Tutaj nie ma turian. Oni nie potrafią pływać. Zawiodłeś Ezro, zawiodłeś i będziesz musiał ponieść tego konsekwencje.
Prom doleciał na powrót do świątyni, gdy otworzyły się drzwi na zewnątrz już czekało dwóch drelli pod bronią.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie, to nie jest możliwe. Na bogów, jakim cudem... On tam był! Jakim cudem, nie wiem, ale go widziałem! To... Halucynacja... Daj mi szansę! Nie wiem... Nie mam pojęcia, czemu, ale tam był, uwierz mi!
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Stałeś się pomiotem Żniwiarzy, nie ma już dla ciebie ratunku. Ten żałuje ale tak musi się stać.
Ochroniarze odebrali ci broń i biorąc pod ramiona prowadzili cię w podziemia trzymając na tyle mocno żebyś nie mógł się wyrwać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Zostawcie mnie! C... Co teraz? - Spytał przerażony drell - Czy będę musiał umrzeć? - Szarpał się i miotał, jednak nie zdało się to na nic. Stawało się coraz ciemniej a Ezro odczuwał coraz większe przerażenie.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- To już zależy tylko od ciebie.
Jeden z ochroniarzy odpowiedział dopiero przed samymi drzwiami celi. Wrzucili cię tam jak worek ziemi i zamknęli drzwi mną porządny skobel. Cela nie posiadała nawet okna, jedynie w szparze pod drzwiami widoczne było światło.
- Przemyślisz sobie co nieco!
Po ostatnich słowach wyszli zostawiając ciebie samego.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Ezro niemal natychmiast się podniósł i podbiegł do zamkniętych drzwi.
- Co masz na myśli? - Wrzasnął, jednak hanar go zignorował.
Na bogów... Dlaczego? - Myślał drell - Co się ze mną stało? Dlaczego widziałem coś, co nie istnieje? A może... Może widziałem turianina ale strzeliłem w hanara? Co jeśli to było TYLKO złudzenie? Tyle pytań... A... A co jeśli oni mają rację? Jestem Żniwiarzem? Zmieniam się w jego wyznawcę? Jeśli... Argh... - Rozmyślania przerwał mu nagły ból głowy i dziwny szum w uszach - Nie... To niemożliwe... Jestem naprawdę indoktrynowany... Słyszałem o tym i o objawach ale skoro nadal mogę się temu przeciwstawić to chyba... Jest jeszcze nadzieja? - Po tych słowach przestał nerwowo kręcić się po celi, ukląkł i pełen przerażenia starał się odpędzić złe myśli modlitwą.
- Arashu, bogini Ochrony i Matko nasza, spraw, by moja dusza nie lękała się a moje ciało nie zachorowało by mogły stanowić Jedność - Po tych słowach poczuł energię i odwagę wstępującą w jego wnętrze.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Podczas modlitwy dobiegł do ciebie głos. Brzmiał jak spod wody lecz był silny i nieustępliwy.
- Ezro. Potrzebujemy cię.
Głos wwiercał ci się w głowę i przy każdym następnym słowie bolało coraz bardziej.
- Ezro. Masz szansę. Możesz zostać wywyższony.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Kto to mówi? Gdzie jesteś? - Spytał drell, jednak bał się prawidłowej odpowiedzi. Domyślał się, co teraz usłyszy.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Jesteśmy twoim zbawieniem. Byliśmy od zawsze i będziemy na zawsze. Jesteśmy wszędzie i nigdzie. Poddaj się naszej woli.
Aż w uszach ci zapiszczało a potężny ból głowy rzucił cię na kolana.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie! Nigdy! - Ezro zaczął rzucać się na ziemi z bólu głowy - Zostawcie mnie!
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Jesteśmy ponadwieczni. Nie mamy końca i początku. Poznaj naszą potęgę.
Zaczęły cię boleć gałki oczne z tyłu, krew poleciała z nosa a wszystkie mięśnie bezwiednie zaczęły się napinać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Prędzej zginę, niż wam się... AAAARRRGGHHHH!!! Nie! Nie! Nie! Nie! - Wydukał drell w męczarniach.
Ostatnio edytowany przez sylwon1234 (2016-02-07 18:47:00)
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Prosto przed twoimi oczami wyświetlały się obrazy. Im dalej tym szybciej się zmieniały. Widziałeś masakrę batarian, szybki tak na Ziemię oraz walki o Palaven czy Menae. Wszędzie był pokazany jedynie mord i przeważająca potęga Żniwiarzy.
- Jesteśmy niezwyciężeni. Możesz uniknąć tego losu. Dołącz do nas.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie... Poddam... Się... Nigdy! To moja głowa! Wyłaź stamtąd! - Drell miał ochotę rozwalić sobie łeb o ścianę byle uniknąć bólu i syczących w uszach głosów.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Już od dawna jesteś nasz. Od ciebie tylko zależy ile to bólu przyniesie.
Ostatnie słowa odbijały się jak echo. Po chwili wszystko zniknęło, świat znowu stał się czarny i cichy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie! Jaki mam powód by wam wierzyć? - Spytał. Nagle ból ustąpił. Drell zastanawiał się czy to kolejna sztuczka Zniwiarzy. Podłożenie się. Może udają, że ich pokonał by zaatakować znienacka. Z lękiem czekał na kolejny atak bólu i głosów.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Drzwi celi się otworzyły. Stali w nich ci sami dwaj drelle, ponownie pod bronią.
- Wstawaj. Musimy iść. Miałem trzy dni na przemyślenia, obyś dobrze wybrał.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Drell wstał z podłogi.
- Co teraz będzie? - Spytał strażnika starając się nie pokazać, że boli go głowa. Atak bólu bowiem powrócił jednak już bez żadnych szumów ani głosów i tylko lekki, ledwo dający się we znaki, jakby przemijał.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Odpowiedni sąd.
Ustawili się po bokach drzwi z bronią gotową do strzału.
- Wychodź. Powoli i z rękami w górze.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Drell pokornie wysłuchał ich polecenia z nadzieją, że jeszcze się jakoś z tego wyplącze. Ból ustąpił.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Jeden szedł przed tobą nieco bokiem aby móc zauważyć twój ewentualny ruch. Drugi ze strzelbą na wysokości twoich nerek pilnował cię z tyłu pozostają dwa kroki dalej. Wyprowadzili cię prosto na palące oczy słońce.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skazaniec oślepiony słońcem starał się przymknąć oczy jednak szczypały go jeszcze przez kilka sekund.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Wyciągnięto cię na środek dużego placu. W pobliżu było już kilku hanarów oraz drelli. Jeden z opiekunów wystąpił krok na przód.
- Ten musi przygotować egzekucję. Ten wnioskuje, że Ezro Sphaen został zindoktrynowany. Co masz do powiedzenia?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Ja walczę! Przecież nie podałem się Żniwiarzom! Nie zdradziłem was. Potrzebuję czasu. Udowodnię wam to co staram się udowodnić przez ostatnie trzy dni. Nie jestem jednym z nich i nie zostanę, choćby i sam Suweren się mną interesował! - Wrzasnął Hermes - To niesprawiedliwe!
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Ten nie jest przekonany. Ten wie, że Żniwiarze mają mnóstwo uśpionych agentów. Oni nawet nie wiedzą, że są opanowani. Ten osądza, że należy się kara śmierci. Jakie są twoje ostatnie słowa?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Walcie się! Gdybym był zindoktrynowany już dawno bym nie dawał argumentów. Nadal nie rozumiem tej waszej paranoi, czemu nie możecie dać mi szansy? Testu?
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Test nie istnieje. Żniwiarze potrafią doskonale ukrywać objawy. Wykonać wyrok.
Zaciągnięto cię do pala, przywiązano tak żebyś nie mógł się ruszyć nawet o kilka centymetrów i jakiś drell stanął pięć metrów przed tobą.
- Kula czy biotyka?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Ezro westchnął.
- Niech więc będzie. Kula. Chciałbym jednak najpierw się pomodlić.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
- Tylko szybko.
Ściągnął karabin szturmowy z pleców i już się przygotował do strzału.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Amonkiro... Nie. Nie ma sensu z wami walczyć - Stwierdził drell - Arashu, Matko i Opiekunko nasza, spraw, by moja dusza nie lękała się a moje ciało nie odczuwało bólu. Spraw bym miał odwagę stawić czoła nieuniknionemu i oczyść mnie ze wszystkich moich grzechów i win - Drell już nie odczuwał strachu - To koniec. Tak po prostu? Nie chcę umierać, jednak jeśli taka jest wola bogów, niechaj tak będzie. Zrób to szybko. Niech się dzieje wola boża! - Krzyknął na całe gardło ogłaszając innych.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
W momencie gdy kat miał pociągnąć za spust krążownik Żniwiarzy zszedł z orbity z wielkim rykiem. Automatyczne systemy obronne okolicznego miasta od razu położyła na niego ogień lecz silne tarcze odbijały każdy z pocisków. Tłum rozbiegł siew popłochu starając się przygotować an nadchodzące fale pomiotów Żniwiarzy, zostałeś sam.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skazaniec rozciął omni-kluczem pęta i zaczął uciekać. Podniósł z ziemi zabraną wcześniej mu przez strażników broń i biegł co sił w nogach.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Nikt nie zwracał na ciebie uwagi. Potężny ryk wdzierał ci się do głowy. Kilka pierwszych kanibali zrzuconych bezpośrednio z orbity znalazło się już w mieście.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Drell z Predatorem w ręce starał się dostać na postój taksówek. Po chwili stał przed jednym z pojazdów. Wsiadł do środka i odpalił silnik.
Ezro Sphaen - Drell
Offline
Kilku kanibali od razu strzeliło w pojazd. Jeden z nich trafił w silnik a ten się zapalił. Prędkość od razu zaczęła spadać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie, nie, nie, czemu JA mam zawsze takiego pecha? Ech, przynajmniej żyję - Westchnął - Kurde, to tylko taksówka, nie prom ale czemu nie ma systemów gaśniczych? Myślałem, że są one nakazane. Co my tutaj mamy... - Drell spojrzał na dostępne przyciski jednak nie znalazł niczego interesującego. Postarał się więc wylądować awaryjnie w bezpieczny sposób na jednym z dachów. Były one znacznie bezpieczniejsze od ulic. - Dobra, dasz radę - Po kilku okrążeniach dookoła lądowiska na dachu wykorzystał zmniejszanie się wysokości do lądowania. Zmniejszył przepustnicę i próbował nie spaść podczas lądowania. Po chwili był już na lądowisku. Wyciągnął z wozu pistolet i zabarykadował wszelkie możliwe wejścia na dach. Starając się naprawić wóz i raz na jakiś czas strzelał z nudów z karabinu snajperskiego do kanibali.
Ezro Sphaen - Drell
Offline