Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Pomimo zmęczenia spać się jej nie chciało. Odpowiedź, którą otrzymała od Kribba dawała jej wolę walki. Dlatego zamiast spać rozmyślała. Zastanawiała się nad wyjściem z sytuacji co rusz czytając wiadomość od turianina. Wiedziała, że teraz będzie potrzebować adrenaliny jak nigdy dotąd. Ta cisza wprawiała ją w niepokój, który nie pozwalał jej zasnąć. Z nich wszystkich ona była w najlepszym stanie dlatego to na nią spadał obowiązek osłony i reakcji w razie potrzeby. Przynajmniej tak ona uważała. Sprawdziła czy ma w torbie adrenalinę. Postanowiła w razie potrzeby wstrzyknąć ją sobie.
Offline
Miałaś małą buteleczkę. Kwatermistrzka się obudziła i lekko przekręciła szukając w mroku twoich oczu.
- Elana...?
Ruszyła się chcąc się chociaż trochę podciągnąć.
- Elana, jesteś tu?
Jej głos był słaby i się łamał. Zaraz potem usłyszałaś jak szczęka zębami.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Tak, jestem - powiedziała nachylając się już nad kwatermistrzką. Włączyła delikatnie latarke (czyli na punktowy strumień światła jak laser) w kluczu i sprawdziła co się dzieje z asari podejrzewając atak drgawek.
Offline
Całe jej czoło było mokre a oczy świeciły.
- Elana, kochana... Zawsze byłaś dla mnie dobra... A ja o tobie zapomniałam, wybacz mi... Nie chciałam Cię tak zostawić...
Mówiła coraz bardziej cicho powoli przymykając oczy. Próbowała swoją dłonią odszukać twoją.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wzięła ją za rękę i popatrzyła na nią nie bardzo wiedząc o co jej chodzi.
- Jeśli mówisz o przepustce to nie przejmuj sie, dałam sobie radę. W dodatku poznałam faceta, w którym się zakochałam, więc w sumie jestem ci za to wdzięczna - powiedziała sprawdzając wolną ręką czy nie ma temperatury i wyciągając z torby środek przeciwgorączkowy - Ej, nie waż mi się tu umierać, słyszysz? Walcz - dodała widząc, że kwatermistrzka coraz bardziej cicho mówi. Nachyliła się do niej.
Offline
Zamknęła oczy i słabo się uśmiechnęła.
- To dobrze, cieszę się... Opowiedz mi coś o nim...
Teraz już szeptała. Gorączka była bardzo wysoka. Jej uścisk był słaby, ledwo Cię trzymała. Położyła się znowu na plecach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To turianin. Jest szarmancki, zabawny, chyba niegrzeczny ale to mój domysł na podstawie jego blizn, bosko całuje - odpowiedziała podając jej dożylnie środek przeciwgorączkowy. Sprawdziła jej rany chcąc znaleźć przyczynę wysokiej gorączki, zaczęła od rany po ręce - A na imię ma Kribb - dodała ponownie biorąc ją jedną ręką za dłoń. Drugą zaś zaczęła szukać w torbie maści antyseptycznej i środka przeciw zakarzeniom.
Offline
Pod koniec twoich słów wydała z siebie długie westchnienie. Jej dłoń wysunęła się z twojej a głowa sama opadła na bok. Szwy na ręce puściły i wokół zrobiła się wielka kałuża krwi. Zauważyłaś ją dopiero kiedy oglądałaś rany.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zrobiła jej szybko opaskę uciskową po czym sprawdziła jej stan. O nie, nie, nie, nie... Nie umrzesz mi tutaj... i zaczęła jej robić resuscytację.
Offline
Nic to nie dawało, od skurczu serca tylko resztki krwi wypływały z jej rany powiększając kałużę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdziła jej stan.
Offline
Kwatermistrzka umarła niemal na twoich rękach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Okryła ciało kwatermistrzki płacząc. Ile jeszcze żyć zabierzesz kostucho? pomyślała ze złością. Pozwoliła łzom płynąć chcąc cokolwiek widzieć i sprawdziła stan pozostałych dziewczyn. Pierwszy raz odkąd zaczęła się zajmować medycyną czuła się bezradna. Czuła się jakby jej wszystkie wysiłki i całe lata poświęceń trafił szlag. Miała ochotę rzucić to wszystko, co też chciała zrobić jeśli wyjdą z tego całego gówna.
Offline
Cztery pozostałe były w dobrym stanie. Dwie nadal nieprzytomne, ta z przestrzelonymi kończynami trzęsła się co raz w jakimś śnie. Ostatnia ciężko oddychała. Gwiazdy już zaczęły bledną, łuna pożarów zmalała. Jedynie promień pobliskiego Żniwiarza nadal był doskonale widoczny.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Okryła trzęsącą się kocem termicznym i zaczęła sprawdzać ciężko oddychającą w poszukiwaniu przyczyny włączając wcześniej latarkę na światło punktowe.
Offline
Dopiero teraz zobaczyłaś, że kula przeszła na wylot przez jej płuco. Zaczęła rzęzić.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Odsysała jej z płuc powietrze za pomocą strzykwaki i zrobiła jej opatrunek Aschermana z części koca termicznego sprawdzając jednocześnie z jakim typem odmy ma do czynienia.
Offline
Skóra wokół rany zawinęła się do środka i wszystko zaczęło ropieć.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Założyła rękawiczki, wyjęła z torby dren i zaczęła operować asari zakładając go i odsysać powietrze by wytworzyć stałe podciśnienie by następnie improwizując zrobić zabieg torakotomii.
Offline
Ropa i krew zasłaniały ci widok a oddech zaczął się spłycać. Asari pojękiwała z bólu lekko się ruszając przy tym. Ze środka zabiegu wyrwało cię potężne uderzenie w oddali.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Leż! - nakazała jej i podała jej dożylnie usypiacz. Szybko oceniła odległość uderzenia i wróciła do kontynuowania zabiegu. Gdy go skończyła oczyściła ranę i zrobiła opaskę uciskową powyżej chcąc zatamować krwotok.
Offline
Szybko odleciała. Krwotok zmalał lecz oddech nadal miała blisko. Żniwiarz musiał trafić w jakiś pojazd bo wybuch był typowy dla silników napędzanych rdzeniem piezo. Powoli robiło się już widno. Wraz z nowym dniem wstały ryki kanibali.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skończyła zabieg torakotomii, sprawdziła drożność drenu oraz stan płuc asari. Ponowiła odsysanie powietrza strzykawką by odciążyć płuca po czym sprawdziła oddech i stan asari. Zaniepokoiły ją ryki kanibali. Szybko sprawdziła stan pozostałych i krzykła wracając do asari z problemami płuc i ponownie sprawdziła jej oddech:
- Wstawać! Będziemy mieć towarzystwo! Ruchy!
Ostatnio edytowany przez Elana Tori (2016-01-29 17:29:52)
Offline
Nadal ledwo oddychała, pozostałe były w niewiele lepszym stanie. Oddziały Żniwiarzy nadal nie podchodziły lecz ryki się ponowiły. Pierwsza obudziła się ta z postrzałami nóg i ręki.
- Tą możesz zostawić.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdziła stan asari, która wstała. Zgasiła latarkę i wyjrzała przez "okno" w taki sposób by się nie pokazać.
Offline
Poza bolącymi ranami nic jej nie dolegało. Peryferia pozostawały czyste, zanosiło się na deszcz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Powiedziała do niej:
- Weź broń i stań tu gdzie ja i miej oczy szeroko otwarte. Jak chcesz to dam ci adrenalinę jak potrzebujesz. Ja się muszę zając ją - powiedziała ponownie podchodząc do ledwie oddychającej asari. Widząc iż ma do czynienia z odmą otwartą zrobiła co w jej mocy by odciążyć zdrowe płuco asari po czym skupiła się na doprowadzeniu do ładu jej jamy opłucnej. Nie zejdziesz mi tu, mowy nie ma!
Offline
Asari oddała pojedynczy strzał. Kula weszła lewą skronią i wyszła prawą przez głowę duszącej się asari.
- Już nie musisz się nią zajmować. Skup się na tych co mają szansę.
Z trudem powlokła się do okna i usiadła przy nim spoglądając na ulicę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Popatrzyła na nią z dezaprobatą i złością w oczach po czym poszła sprawdzić stan reszty.
Offline
Dwie nieprzytomne słabły z każdą chwilą. Brak wody i pożywienia doskwierał coraz bardziej, krótka misja uderzeniowa zmieniła się w długie podjazdy partyzanckie. Żniwiarz był już doskonale widoczny, godziny poranne rzucały dużo światła. Twój omni-klucz złapał jakąś transmisję.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdziła przyczynę ich słabnięcia dokładnie je oglądając. Zerknęła na nadawcę wiadomości.
Offline
Nie dostrzegłaś nic poza gorączką i starymi ranami. Udało ci się złapać sygnał radiowy, niezwykle słaby lecz wyraźny.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdziła rany i podała obu dziewczynom dożylnie środek przeciwgorączkowy. Zdezynfekowała rany po czym nasmarowała je maścią antyseptyczną i środkiem przeciw zakażeniom oraz zabezpieczyła je świeżymi opatrunkami. Sprawdziła czy nie mają powikłań. Potem wykorzystując sygnał nadała na omni-kluczu do nadawcy "Zabierzcie nas stąd, jest nas zaledwie cztery w tym dwie w ciężkim stanie."
Ostatnio edytowany przez Elana Tori (2016-01-29 18:22:04)
Offline
Brak odzewu. Sygnał przybrał na sile i stał się wyraźniejszy.
- Skrzydło Tental, tu Sentinentalsen. Potwierdźcie swój status.
- Tu dowódca Tentala, zmierzamy wyznaczonym kursem. Jak na razie brak jakiejkolwiek aktywności.
- Przyjąłem Tental, niedługo wyślemy grupę ekspedycyjną, kontynuujcie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Tu oddział szóstej floty asari - Odezwała się wykorzystując sygnał - Właściwie resztki, zabierzcie nas stąd. Potwierdzam status - powiedziała sprawdzając ponownie stan dwóch nieprzytomnych asari.
Offline
Sygnał nie przebił się przez zakłócenia.
- Sentinentalsen, zaraz wejdę w zasięg Żniwiarza i stracę sygnał. Podejmiemy walkę żeby go odciągnąć. Potwierdź przybycie ekipy.
- Pierwszy oddział zejdzie za trzy minuty. Powodzenia Tental, bez odbioru.
Po chwili nad miastem, na wyjątkowo niskim pułapie przeleciało kilkanaście myśliwców kierując się prosto na okręt Żniwiarzy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podeszła do "okna" i wyjrzała przez nie po czym powiedziała do przytomnej asari.
- Zostań z nimi i patrz przez "okno" uważnie, przy dobrych wiatrach uda mi się ściągnąć pomoc. Aha, i jeszcze jedno, Elana zginęła tutaj. Jeśli mogłabyś to dla mnie zrobić byłabym ci wdzięczna i jakby one się obudziły to przekaż im to - Powiedziała po czym zamknęła torbę, wzięła pistolet i poszła na zewnątrz. Wyjęła z torby swój kitel i zaczęła nim wymachiwać jedną ręką sygnał SOS w drugiej trzymając w pogotowiu pistolet.
Offline
Myśliwce minęły miasto nic nie zauważając przy tej prędkości i od razu ściągnęły na siebie uwagę Żniwiarza. Chaotyczne strzały obu stron sypały się wszędzie. Niemal od razu jedna z maszyn została uszkodzona i w płomieniach spadła w las.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Odeszła parę metrów od budynku i rzuciła kriowybuch po czym schowała się.
Offline
Eksplozja nastąpiła w powietrzu. Walka kołowa odciągała Żniwiarza coraz dalej od miasta.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zaczęła nadawać rozpoznawczy sygnał na omni-kluczu na wszystkich znanych przez siebie kanałach wojskowych. Po czym rozglądnęła się za blachą lub czymś w tym stylu.
Offline
Udało Ci się znaleźć taką metr na półtora. Głośne buczenie pojawiło się znikąd. Nad główną ulicą, jeszcze niżej niż myśliwce, leciał śmigłowiec bojowy. Bardzo powoli, co jakiś czas zawisał w powietrzu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Rozejrzała się chcąc wiedzieć co ta za jednostka, wroga czy sojusznicza.
Offline
Śmigłowiec był w barwach armii asari. Po głównej drodze jechał Mako a zaraz za nim pojawił się oddział szturmowy, świeżo z lądowania. Widząc Cię konwój od razu skierował się w twoją stronę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Rzuciła blachę za pomocą biotyki po czym podbiegła do okna, w którym siedziała asari z jej oddziału i pomachała jej ręką.
Offline
Jedna z bocznych strażniczek Mako podeszła do ciebie.
- Jak się nazywasz? I jaka jednostka?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie ma już mojej jednostki - powiedziała. Nie podała nazwiska i ruszyła do budynku sprawdzić co z nieprzytomnymi asari. Gdy weszła powiedziała do przytomnej asari - Sprowadziłam pomoc, weź drugą - mówiąc to wzięła pierwszą nieprzytomną i ruszyła naprzeciw konwojowi.
Ostatnio edytowany przez Elana Tori (2016-01-29 20:01:04)
Offline
- Sama ledwo chodzę.
Kilka osób weszło do środka i pomogło rannym.
- Tylko wy? Czemu tu siedzicie? Przecież linia frontu jest przesunięta o jakieś pięć kilometrów już od kilkunastu godzin.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Jeszcze się głupio pyta. Nie zostanę z nimi ani dnia dłużej, same idiotki w tym wojsku na głos zaś powiedziała:
- W gdzie niby miałyśmy być?! Ledwo przeżyłyśmy! Jakbyście kurwa odbierały wiadomości wiedziałybyście co sie z nami dzieje! - Była na skraju wybuchu i patrzyła na pytającą wzrokiem bazyliszka. Było jej wszystko jedno. Jedyne czego chciała to wydostać się stąd i zasnąć w ramionach Kribba.
Offline
Wzruszyła ramionami.
- Widzisz tego wielkoluda?
Wskazała na Żniwiarza nieopodal.
- Na orbicie jest ich więcej, ciągle zakłócają częstotliwość. Nawet nadajniki krótkiego zasięgu między pojedynczymi okrętami nie działały a co dopiero przez całą atmosferę.
Na chwilę zamilkła i patrzyła na ciebie długo.
- Zaraz... Chcesz mi powiedzieć, że jesteście z pierwszego desantu?!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
[ Wygenerowano w 0.176 sekund, wykonano 12 zapytań - Pamięć użyta: 2.37 MB (Maksimum: 2.88 MB) ]