Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
„Jedyne, co na tej planecie nie jest srebrne, to turianie. Nie ulega wątpliwości, że to istoty ze stali.” Tak bohater Przymierza Jon Grissom skomentował ojczyznę turian, Palaven, gdy ludzie ujrzeli ją po raz pierwszy po Wojnie Pierwszego Kontaktu. Wojownicza natura turian znajduje odzwierciedlenie w każdym przejawie życia na Palavenie, od architektury, poprzez sztukę, aż do polityki. Nic dziwnego, że aż do teraz ich ojczyzny nie okupował żaden najeźdźca.
Żniwiarze – świadomi reputacji swojego wroga – zgromadzili przy Palavenie potężne siły i nie wahali się bombardować tych miast, które stawiały opór – czyli wszystkich. Dymy i pyły z niszczonych miast utrudniają teraz oddychanie na większym obszarze planety; dostawy wody i zasilania praktycznie ustały, ale najeźdźcy drogo zapłacili za tę batalię.
Słabe pole magnetyczne Palavenu oznacza, że poziom promieniowania słonecznego jest tu znacznie wyższy niż na innych zdatnych do zamieszkania światach. Odwiedzającym planetę ludziom sugeruje się noszenie skafandrów ochronnych lub innej formy ochrony przed radiacją.
Cała planeta stanęła w ogniu a flota turian jest dziesiątkowana. Na planecie prawie w ogóle już nie ma wojska, większość oddziałów przeniesiono na Menae.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Folios Maccu wraz ze swoim oddziałem już od tygodnia odpiera ciężkie ataki pomiotów Żniwiarzy bez chwili wytchnienia. Z trudem wyrwana chwila spokoju posłużyła przede wszystkim opatrzeniu rannych i przegrupowania na pozycji.
- Maccu, bierz to działko i postaw nam zasłonę! Jak tylko coś wylezie to wal bez opamiętania!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Zrozumiałem!
Schował karabin snajperski i załapał za działko kierując lufę w stronę wejścia.
Offline
Wszędzie snuł się dym, cała planeta stała w ogniu. Poza krzykami rannych zewsząd nadchodziły nawoływania zombie i kanibali. Jednak nadal się nie zbliżały.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdził na szybko czy karabin jest gotowy by mieć pewność, że nie wybuchnie mu w twarz jak większość rzeczy i istot na tej planecie.
Offline
Wszystkie pochłaniacze były wymienione a sama broń wyglądała dość dobrze. Nisko nad waszymi głowami przeleciał zmieniony kosiarz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wycelował z kosiarza i pociągnął za spust ale nie strzelał długo gdyż miał osłaniać drzwi. Po strzeleniu przez około trzy sekundy znów skierował lufę karabinu na wejście.
Offline
Większość kul odbiła się od jego pancerza nie robiąc mu krzywdy. Po chwili przez przejście przebiegł brutal rozrzucając dookoła siebie kawałki cegieł i prowizorycznych osłon.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Brutal!
Wrzasnął i rozpoczął ostrzał nie puszczając spustu celując w głowę przeciwnika.
Offline
Przez niewielką głowę miałeś trudności w celowaniu. Większość pocisków odbijała się od pancerza na ramionach. Stanął przed tobą zasłoniwszy się szczypcami i przez chwilę się nie ruszał.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wiedząc, że działko nie ma szans przebicia się przez pancerz puścił je i wyciągnął snajperkę robiąc kilka kroków w tył, wycelował w miejsc,e w którym powinna być głowa i czekał aż się odsłoni.
Offline
Ledwo po opuszczeniu szczypiec wykonał szarżę niszcząc działko i podest. Kilku kolegów z drużyny stanęło po twoich bokach i zasypało go pojedynczym, urywanym ogniem/
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zrobił to samo ale nie strzelał na oślep lecz celował w głowę lub w kable, które trzymały głowę, wystrzelił trzy razy.
Offline
Dopiero ostatnia kula rozerwała jego oko. Brutal jedynie bardziej się zdenerwował, złapał jednego z twoich kolegów w szpony i z miejsca ścisnął tak, że wnętrzności wyszły mu przez usta.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie macie cięższej broni?!
Z lekką paniką posłał pięć kolejnych pocisków celując tam gdzie wcześniej a po oddaniu jednego strzału robiąc krok w tył by zwiększyć odległość.
Offline
- Nic więcej nam nie zostało!
Szeroki cios ramieniem brutala odrzucił was wszystkich an kilka metrów do tyłu. Drugi z żołnierzy uderzył potylicą w kawałek gruzu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Złapał się za plecy wstając.
- Cholera!
Złapał za pistolet i wystrzelił cały magazynek w głowę brutala.
Offline
Udało mu się zasłonić szczypcami i cała seria odbiła się od pancerza. Przygotował się właśnie do następnej szarży.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Przygotował się do skoku w bok kiedy przeciwnik zaszarżuje.
Offline
Nisko lecący myśliwiec zrzucił ciężki ładunek kawałek za brutalem rozrywając tył jego ciała, z bezwładnymi nogami osunął się na ziemię.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Westchnął i rozejrzał się za towarzyszami, a bardziej rannymi towarzyszami, którym mógł pomóc.
Offline
Ranni już zostali odesłani na tyły armii, twoi koledzy przed chwilą zaatakowani przez brutala już nie żyli. Spomiędzy ruin wyszedł jakiś zabrudzony zwiadowca.
- Trzeci pluton. Kto tu dowodzi? Mam dwudziestu chłopa, trzeba się rozlokować.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Gdzieś tu powinien być kapitan.
Zaczął rozglądać się za dowódcą.
Offline
Zobaczyłem, że leży przy niedużej stercie gruzu bez połowy brzucha, wielka kałuża krwi już przestała się powiększać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Dowódca nie żyje więc chyba pan jest najwyższy rangą.
Offline
- No to przewalone. Jaki masz stopień?
Machnął na swoich ludzi a ci się rozbiegli bo ruinach, szybko robiła się ciemno.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Szeregowy, a Pan?
Rozejrzał się po okolicy.
Offline
- Kapral. Ostatni kapral przy życiu z mojej kompanii.
Wielkie kawałki gruzu, niegdyś będące budynkami, teraz pokrywały całą okolicę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Chyba jesteśmy odsłonięci z każdej strony.
Offline
- Wolę określenie "otoczeni". Ale to dobrze! To znaczy, że możemy walczyć w dowolnym kierunku!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Taki tok myślenia mi opowiada!
Uśmiechnął się dość paskudnie przeładowując wszystkie bronie.
Offline
- Więc róbmy to, co turianie robią najlepiej.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Zajebmy ich wszystkich.
Dość zadowolony rozejrzał się za pierwszym wrogiem.
Offline
Żniwiarze na chwilę się wycofali.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skorygował celownik, gdyż już cały dzień lekko zarzucał mu na lewo, a ten nie miał czasu go poprawić. Czekał na jakiś rozkaz.
Offline
Wszyscy zajmowali się sobą, głównie sprawdzaniem broni i obrażeń przyjaciół.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Lekko zdziwiony zdał sobie sprawę, że mają chwilę odetchnienia. Padł na ziemię bez większego celu, chciał po prostu dać odpocząć ciału.
Offline
Nikt nie zwracał na ciebie większe uwagi, nikt też nie zakłócał ci odpoczynku.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Cholera, to był ciężki tydzień...
Rozejrzał się za kimś kogo znał, może ktoś z jego oddziału przeżył.
Offline
Wszyscy byli mieszanką różnych jednostek, nikomu nie chciało się rozmawiać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Sprawdził czy ma przy sobie coś do picia.
Offline
Nie miałeś wyposażenia.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Czekał więc i odpoczywał dopóki miał okazję.
Offline
Gdzieś z daleka poniósł się tubalny odgłos Żniwiarza.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Powoli i ociężale podniósł dupsko trochę pomagając sobie karabinem. Spojrzał w stronę z której dochodził odgłos, użył lunety jeśli było trzeba.
Offline
Żniwiarz powoli i majestatycznie kroczył w oddali, zmierzał w waszą stronę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Cholera jasna...
Odwrócił się rozglądając się za dowódcą, a raczej tym z najwyższym stopniem, dowódcą to on nie był.
Offline
Właśnie obwiązywał nogę jednemu z żołnierzy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podszedł i przyklęknął przy nim i rannym.
-Żniwiarz się zbliża.
Offline
- Panowie, czas znowu wykazać się męstwem - Rzucił najwyższy stopniem wstając.
- No nie... Znowu...? - Westchnął ciężko jeden z żołnierzy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
[ Wygenerowano w 0.217 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 3.97 MB (Maksimum: 4.48 MB) ]