Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 94 95 96
Wyszło nazbyt dobrze, bo butelka odbiła się od sufitu i dwóch ścian. Dzień po imprezie jednak nie jest najlepszy do bawienia się nieobliczalną mocą.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Przynajmniej nie były już w wodzie. Na chwilę zanurzyła się pod wodę, a kiedy się wyłoniła, zaczesała włosy do tyłu. Teraz musiała zastanowić się, jak ma zastąpić brak ręcznika.
Offline
Do wyboru miałaś tylko swoje ubrania z poprzedniego wieczoru, przepocone i śmierdzące, jakby ktoś wylał na nie ze dwa drinki. Albo grzebanie w koszu na wspólne brudy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Grzebanie daje niewielką szansę na znalezienie czegoś pożytecznego, ale spróbować zawsze było warto. Ale to za chwilę. Jeszcze się pomoczy w tej wannie. Nie wiadomo, jak długo będzie mieć taki luksus.
Offline
Pozostałe trzy pewnie miały niewiele mniejszego kaca, co ty. Musiały wciąż spać rozrzucone po pokoju jak po wybuchu bomby. Miałaś dla siebie pewnie jeszcze kilka godzin, jeśli czuły się tak samo, jak ty.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Tyle czasu to tutaj nie będzie siedziała. Może potem sprawdzi jak się miewają? Nah, dadzą sobie radę. Jedno ją zastanawiało: jakim cudem znalazła się tutaj? Skoro pozostałe koleżanki były teraz ledwo żywe, ostatnich kolegów z fachh widziała chwiejących się na własnych nogach... Zamknęła oczy, próbując sobie przypomnieć cokolwiek z wczoraj.
Offline
Migały ci pojedyncze obrazy, jak na pokazie slajdów. Chociaż sądząc po tym, że całą czwórką jesteście w apartamencie, to musiałyście po prostu wrócić razem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Cóż, przeszłość przeszłością. Najważniejsze, że była w jednym kawałku. Moczyła się w wodzie przez dłuższą chwilę. Kiedy uznała, że już jej wystarczy, opróżniła wannę i zmyła z siebie pianę. Włosy wykręciła z wody i zaplotła w niedbały warkocz. Wyszła z wanny i podeszła do kosza na brudne ubrania. Wywróciła go, żeby łatwiej było jej przegrzebać schowane w nim rzeczy.
Offline
Poza całymi STOSAMI bielizny, znalazłaś też trochę spodni i bluzek, oraz wszystkie ręczniki. Każdy jeden mokry, przez co złapał nieprzyjemny zapaszek.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
No cóż. To niezbyt przyjemna wiadomość. Musi zrobić pranie. Idąc tym tokiem myślenia, rozejrzała się za pralko-suszarką. Albo chociaż samą pralką. W końcu to wyczesany apartament, musi coś takiego tu być. A jeśli chodzi o inny sprzęt, być może była tu też suszarka do włosów? Rozejrzała się też za tym.
Offline
Wszystko, co tylko zapragnęłaś, leżało sobie spokojnie w łazience i czekało na użycie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wrzuciła więc ubrania i ręczniki do pralki, nie przekraczając limitu udźwigu. Dodała jakiś płyn i proszek i pozwoliła WI pralki dobrać program. Sama zajęła się suszeniem włosów, a potem reszty ciała suszarką.
Offline
Suszenie siebie potrwało dużo krócej, niż pranie, więc skończyło się na tym, że stałaś nago pośrodku łazienki.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Usiadła więc sobie na krańcu wanny i podparła głowę na dłoniach, beznamiętnie patrząc na wirującą pralkę.
Offline
W momencie gdy weszła na najwyższe obroty i miała ochotę sama wyjść z łazienki, usłyszałaś potężne uderzenie w drzwi pomieszczenia od zewnętrznej strony.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Poderwała się ze swojego prowizorycznego siedzenia, stając w pozycji bojowej.
Offline
Drzwi pozostałe spokojne, i gdyby nie huk pralki, mogłabyś przysiąc, że na zewnątrz słyszysz żałosny jęk.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Trochę spuściła z bojowej postawy. Pewnie jedna z koleżanek nie może znieść hałasu. Trudno. Będzie musiała to przeżyć.
Offline
Póki co, jeszcze był spokój, chociaż pralka nie dawała za wygraną i pracowała coraz głośniej.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Czyżby ją przepełniła? Przecież uważała na pojemność. Albo po prostu to stary model? Nie wiedziała zbytnio, co z tym zrobić. Wyłączyć, jeszcze nie wyłączy. Sprawdziła, ile jeszcze zostało czasu do końca pracy pralki.
Offline
Licznik twardo wskazywał godzinę pracy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Więc godzina hałasowania. Coś za coś. Usiadła z powrotem na krańcu wanny ze skrzyżowanymi nogami i odpaliła omni-klucz, sprawdzając newsy Illium.
Offline
Informacje były takie, jak każdego dnia. Bogaci się bogacą, biedni biednieją, a gangi się mordują.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Cudnie. Włączyła więc pobraną wcześniej grę, i zaczęła grać, żeby czas szybciej zleciał.
Offline
Grałaś sobie w najlepsze, gdy pralka w końcu włączyła przeraźliwie głośny alarm, który mógłby obudzić trupa w sąsiednim systemie gwiezdnym.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Mruknęła niezadowolona, wyłączając omni-klucz. Ta pralka była wyjątkowo złośliwa. Wstała więc ze swojego miejsca i podeszła do urządzenia. Jeśli alarm oznaczał zakończenie procesu prania, to otworzyła drzwiczki i wyciągnęła pranie.
Offline
Dostałaś suche ciuchy, w większości swoich koleżanek. Z twoich rzeczy, był tylko ręcznik i jakaś bluzka, która tak się skurczyła, że równie dobrze mogłabyś w niej tańczyć na stole tego klubu, w którym dopiero co piłyście. Nawet góra majtek należała do reszty dziewczyn, twoje rzeczy podejrzanie zniknęły.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Czyżby był to jakiś żart? Trudno. Jak pożyczy od koleżanek, chyba się nie obrażą. Jak coś, to skoczy do sklepu po coś nowego. Przeszukała więc ubrania reszty i wybrała coś, co by pasowało na nią.
Offline
Alarm pralki świadczył o tym, że ubrania nadają się już do wyjęcia, nie było potrzeby grzebać w ich rzeczach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 94 95 96