Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Próbowała usnąć.
Przeniosła cały ciężar przed siebie by tylko nie wypaść przez okno.
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Krzywy poklepał cię po policzku.
- Co się dzieje?
Podmuch wyciągał cię na zewnątrz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Zmęczona... Jestem...
Nie zginę tak banalną śmiercią!
Dalej próbowała zachować się w pomieszczeniu.
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Offline
- No dobrze, spróbuj odpocząć.
Coraz bardziej się wychylałaś.
Kilka osób już zdążyło wstać.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Offline
Dalej próbowała zasnąć
Warknęła sama na siebie nie dając za wygraną.
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Jakaś seria wyrwała ci broń z ręki.
Obudził cię jakiś łomot.
Wypadłaś ostatkami sił łapiąc się krawędzi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Powoli otworzyła oczy.
Próbowała się podciągnąć.
- Kurwa mać!
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Offline
Twoja głowa leżała na kolanach Krzywego, on sam wpatrywał się w okno.
Palce ci się ześlizgiwały.
Ktoś rozerwał ci pancerz na ramieniu omni-ostrzem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Offline
- Co jest...?
Mruknęła cicho.
Spojrzała w dół po czym z większą determinacją próbowała się podciągnąć.
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Pośliznąłeś się na krawędzi.
- Wracamy.
Pogładził cię po głowie.
Dłonie ci spadały.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Offline
Kolejna seria zachwiała tobą nad przepaścią.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Wracamy...?
- Pomóż do cholery, jeszcze się pytasz?!
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Offline
- Na Omegę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Chwyciła ją i próbowała się podnieść.
Failure, find me. To tie me up now
Cause I'm as bad, as bad as it gets
Failure, find me. To hang me up now
By my neck cause. I'm a fate worse than death
Offline
Elana Tori pogrążona w swoich myślach siedziała w klinice na jednym z krążowników.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Siedziała w klinice w swoim pancerzu i narzuconym na niego lekarskim kitlu przygotowując wszystko co mogło jej być potrzebne łącznie z bronią, którą położyła blisko wyjścia by w razie potrzeby udania się na pole bitwy szybko ją złapać. Sprawdziła zawartość swojej torby lekarskiej chcąc upewnić się, że ma w niej wszystko czego może potrzebować.
Offline
Torba była świeżo wypełniona nowymi zapasami dopiero pobranymi z magazynów. Na okręcie panował dziwny spokój mimo raptem dwugodzinnego powrotu z boju.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Nie mogąc wytrzymać tej bezczynności wzięła zarzuciła sobie na ramię torbę lekarską i umieściła przy pasie pistolet po czym poszła zobaczyć co się dzieje na pokładzie. Niepokoił ją ten spokój. Jak to na wojnie czasem coś pierdolnie i znowu jest spokojnie pomyślała wychodząc z kliniki.
Offline
W mesie nie było nawet kuchty. Okręt miał nawet wygaszony reaktor. Jedynie twoje kroki odbijały się echem po pustym okręcie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Coraz mniej mi się to podoba pomyślała kierując się na mostek chcąc się dowiedzieć czy jest ktoś z dowództwa i sprawdzić czy okręt znajduje się w przestrzeni czy w porcie. Włączyła swój omni-klucz uruchamiając w nim funkcje komunikatora i zaczęła wywoływać kogokolwiek z zespołu zaczynając od dowództwa.
Offline
Jeszcze przed windą na wyższy poziom odezwało się radio.
- Tu pierwszy oficer. O co chodzi? Stan magazynu się nie zgadza?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Odetchnęła z ulgą i odpowiedziała:
- Nie, okręt jest opustoszały, zastanawiałam się co się stało. Jakie są dla mnie rozkazy? - Mówiąc to stanęła przed windą zastanawiając się co dalej.
Offline
- Żadne, cała załoga otrzymała przepustki. Nikt do ciebie nie przyszedł z wiadomością?
Otworzyły się drzwi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie, nikt mi nic nie powiedział - odparła zła na kolegów z oddziału. Jeszcze wam uprzykrze za to życie pomyślała zła. Obróciła się w kierunku drzwi wolną ręką sięgając po pistolet. Zatem mogła się rozglądnąć po Illium i popytać o siostrę.
- Na ile dni ta przepustka?
Offline
- Chciałaś powiedzieć "godzin". Trzy i pół, potem odlatujemy.
Winda stała pusta.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
No to jestem w plecy... Ruszyła zatem biegiem do wyjścia ze statku.
- Przepraszam za przejęzyczenie, ile czasu mi zostało? - zapytała oficera pędząc do drzwi.
Offline
- Nie oberwałaś w łeb ostatnio? Trzy i pół. Zajmij się wreszcie sobą, jestem pierwszym oficerem a nie niańką.
Zerwała połączenie, rękaw dekontamonacyjny otworzył się automatycznie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Rany, nie można sie nawet o nic zapytać. Zaczynała żałować, że wróciła w szeregi komandosek. Przeszła przez rękaw i weszła do portu po czym złapała taksówkę i zamówiła kurs do najbliższego klubu chcąc się trochę rozerwać.
Offline
Automatyczny pilot poprowadził Cię do jakiejś speluny dla dokerów. W środku było ciemno, głośno, tłoczno, śmierdziało alkoholem i papierosami. Wszyscy co potrzebne dla rozrywki pracowników portu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zrzuciła z siebie lekarski kitel i schowała go do torby. Wyszła i przeszła się szybkim spacerem do kolejnego baru znajdującego się w promieniu 1km.
Offline
Znalazłaś jakiś bar mleczny w zacisznym kącie. Prowadził go salarianin niemal biegający między stolikami.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Skoro już tu jestem to może zjem coś normalnego pomyślała i rozglądnęła się za wolnym stolikiem.
Offline
Kilka wolnych stało przy samym wejściu i jeden w głębi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podeszła do najbliższego i usiadła, a gdy podszedł do niej salarianin zamówiła u niego danie, które jest do dostania najszybciej. Czekają na zamówione danie rozglądnęła się po sali czy czasem nie ma tu kogoś kto wpadłby jej w oko. Po otrzymaniu dania poprosiła od razu o rachunek. Powoli jadła rozkoszując się smakiem. Zerknęła na omni-klucz na godzinę chcąc wiedzieć ile czasu jej zostało.
Offline
Minęło raptem pół godziny a w barze siedzieli okoliczna biedota. Nikt nie wyglądał na interesującego, nawet nie było żadnej asari. Dopiero po chwili podszedł do ciebie lekko podpity batarianin.
- Można?
I nie czekając usadowił się na przeciw.
- Co taka ślicznotka robi tu sama?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Popatrzyła na batarianina ostrzegawczo i przełykając jeden z ostatnich kęsów powiedziała:
- I tak się już dosiadłeś nie czekając na odpowiedź. Korzystam z przepustki. Jaki masz interes do mnie? - zapytała i włożyła do ust ostatni kęs dania i odłożyła sztućce.
Offline
- Po prostu spędzić trochę czasu w miłym towarzystwie i... O kurwa...
Spojrzał nad twoim ramieniem i szybkim krokiem wyszedł tylnymi drzwiami na zapleczu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Oglądnęła się chcąc wiedzieć co też spłoszyło batarianina. Wzięła rachunek, zerknęła na sumę po czym odliczyła ją i położyła na stole, po czym wstała zerkając jeszcze co się dzieje.
Offline
Zostawiłaś na stole siedem kredytów. W wejściu pokazał się salarian z dwiema asari, wszyscy w pancerzach Zaćmienia. Zapanowała lekko nerwowa atmosfera, wszyscy się spieszyli chcąc jak najszybciej wyjść. Najemnicy lustrowali gości lokalu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Widząc swoje "siostry" w szeregach Zaćmienia pokręciła głową i wyszła szybkim krokiem. Lubiła adrenalinę owszem, ale nie znosiła bójek. Poza tym po co miała tracić cenny czas? Chciała się zabawić a nie zaliczyć siniaki.
Offline
Jedna z nich mocno cię szturchnęła przy wejściu do knajpy i obrzuciła wrogim spojrzeniem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Elana zignorowała tą ewidentną zaczepkę nie chcąc tracić czasu i wyszła z trzaskiem zamknąwszy drzwi po czym biegiem udała się do najbliższego klubu o średnim standardzie - nie speluny i nie extrawaganckiego gdzie drink kosztuje 100 kredytów, czegoś po środku o czym mogła słyszeć wśród swoich koleżanek z oddziału.
Offline
Szybko trafiłaś na jakąś tancbudę z wygaszonymi światłami, głośną muzyką i pijacką samotnością. W bramce stał turianin znudzony swoją pracą i co raz wpuszczając kogoś do środka, przede wszystkim dominujące liczebnością asari.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
O boże, nie przebrałam się.... I w dodatku wzięłam broń i torbę lekarską... uprzytomniła sobie. Ostrożnie podeszła do wejścia spodziewając się, że zostanie zatrzymana przez turianina i uśmiechnęła się do niego.
Offline