Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dziękuję - Odpowiedziała i się rozłączyła. Nakryła na nowo swój statek i biorąc za rękę Kribba podeszła do Steve'a po czym przywitała się z nim szepcząc mu na ucho szybko, że zmieniła imię na Sellia a następnie przedstawiła ich sobie.
- Jak tam twoja maszyna Steve? - Zapytała analizując w głowie jeden pomysł i nadal szukając technika w kluczu. Gdy znalazła kolejnego wywołała go i od razu zadała ten sam zestaw pytań co wcześniej.
Offline
Odwrócił się przodem do ciebie, cała prawa strona twarzy miała stare ślady oparzenia, powiekę całkiem zaszyto.
- Nie najlepiej. Oberwałem przy kilku dość ryzykownych lotach.
Poklepał ledwo trzymające się blachy statku.
- Tysiąc za pełny przegląd jednej sztuki plus drobne naprawy. Gdzie wysłać specjalistę?
Potem dało się słyszeć szelest przekładanych papierów u sekretarki.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Słysząc cenę od razu podziękowała i się rozłączyła. Zaczynało ją to wkurzać. Po rozłączeniu się zwróciła się do Steve'a.
- Steve, jak masz namiar na swojego technika to sprowadź go tutaj, znajdzie się dla niego robota. Kompletuje drużynę na nowo - Powiedziała i zwróciła się do Kribba obejmując go w pasie.
- Kochanie, mówiłeś, że ten mój prom to złom da się coś z niego wykorzystać by przenieść do innego statku?
Ostatnio edytowany przez Elana Tori (2016-02-08 14:04:30)
Offline
- Ja podziękuję, już miałem bliski kontakt ze Żniwiarzami.
Wskazał twarz.
- Mogę cię gdzieś podrzucić ale na tym mój udział się kończy. A technik nie żyje.
Kribb pogłaskał cię po policzku.
- Z promu do frachtowca? Nie ten typ, części nie wytrzymają. W najlepszym przypadku dolecisz do Ziemi. Bardziej prawdopodobne jest skończenie w próżni.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Moje kondolencje... To wtedy co do Ciebie dzwoniłam...? - Znowu czuła się odpowiedzialna, załamała się i przejechała dłońmi po twarzy.
- Nawet gdybyś działał ze mną ponad prawem? A co z samym promem? Swoją drogą ciekawa jestem czy dają Ci statek razem z uprawnieniami WiDMA... - Mówiąc to westchnęła - Dobrze, załatwię jakiegoś nie drogiego technika żeby Ci doprowadził statek do ładu a jak skończy to polecimy na Cytadelę - Mówiąc to wróciła do szukania technika wybierając kolejnego w kluczu i zadając mu ten sam zestaw pytań i tak do oporu.
Offline
- Nie, na samym początku inwazji. Załatwiałem przerzut u batarian. Potem uciekłem na Ziemię i powtórka z rozrywki. Mam zamiar zostać na Omedze przez jakiś czas, może podłapię tam robotę. Rozstaniemy się na Cytadeli.
Wszystkie ceny zamykały się w przedziale od pięciuset do tysiąca. Nikogo tańszego nie mogłaś znaleźć.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Swoją drogą nie wiem czy Omega jest bezpieczna - Rzekła do Steve'a.
Zrobiła facepalma i walnęła się w głowę. Kurwa mać, mózg Ci się wyłączył czy co? skarciła się w duchu.
- Skarbie, statek Steve'a jak bardzo jest uszkodzony? Jakie części będą potrzebne i co Twoim zdaniem powinnam zrobić z tym moim złomem? - Zapytała Kribba
- Chyba mój naturalny procesor mi się zresetował - Zażartowała chcąc rozbawić ich obu.
Offline
- Może tak, może nie. Aria zrobi porządek, to jest jedyny pewnik w tych czasach.
Kribb jedynie wzruszył ramionami.
- A ja wiem? Nie byłem w korpusie inżynieryjnym. Musisz załatwić jakiegoś mechanika.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Załamała się. Zadzwoniła do pierwszego taniego mechanika przedstawiając propozycje sekretarce.
- Przegląd frachtowca i promu oraz naprawa jednego i wycena drugiego za 1000 kredytów, w tym opłata za dojazd i potrzebuję kogoś na już. Jest Pani zainteresowana?
Jeśli dostała odmowę dzwoniła dalej po mechanikach. Zaczynało to już ją wnerwiać. Problemem dodatkowo było to, że jej prom nadal będzie stał na Illium jak poleci z pilotem, tym samym będzie musiała po niego wrócić. Zwróciła się tym razem do Steve'a:
- Dałbyś radę wziąć na pokład ten mój złom?
Offline
Wszędzie dostawałaś odmowy twierdząc, ze cena jest zbyt mała. Steve obrzucił twoja maszynę krytycznym wzrokiem.
- Nie wejdzie, on tylko z zewnątrz wygląda na duży. Ładownie ma wielkości połowy tego promu. Bierz wreszcie jakiegoś technika, tylko czekać aż Żniwiarze tu uderzą.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Wkurzona zadzwoniła do pierwszego taniego mechanika i przeredagowała propozycje:
- 1000 za przegląd i naprawę frachtowca i wycenę promu? - Zapytała z desperacją w głosie. Prom i tak musiała sprzedać bo potrzebowała czegoś bardziej bojowego.
Offline
- Możemy się dogadać. Gdzie jesteście?
Odebrał jakiś zachrypnięty głos. Steve przejechał dłonią po oparzeniu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- W dokach w porcie - Odpowiedziała nerwowo bawiąc się zamkiem kurtki i patrząc na obojga chłopaków koło siebie.
Offline
- Dorzucisz dwie stówy i lecę natychmiast.
Steve wyglądał na zmęczonego i zaspanego. Kribb zachowywał względny spokój, co jakiś czas tylko zerkał na omni-klucz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- 1000 to są moje ostatnie pieniądze - Odpowiedziała zaczynając chodzić nerwowo tam i z powrotem - Mogę dorzucić procent od sprzedaży promu ale jak już go sprzedam.
Offline
- A mi muszą się jeszcze zwrócić koszty lotu. Decyduj się teraz.
U wejścia do doków pojawiło się dwóch salarian z Zaćmienia.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Widząc nadchodzących z Zaćmienia zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa.
- Ok, dobrze, niech będzie - Powiedziała i zaczęła obserwować sytuację.
Offline
Nieśpiesznym krokiem przechadzali się między statkami i czasem zaczepiali jakichś dokerów czy załogi.
- Będę za kilkanaście minut.
Od razu się rozłączył. Kribb uważnie przyglądnął się najemnikom.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Umawiałeś się z kimś? - Zapytała ukochanego. Sięgnęła na tył spodni niby je poprawiając i przesunęła pistolet do przodu na prawą stronę by nadal był schowany pod kurtką.
- Mechanik będzie za kilkanaście minut - Powiedziała do Steve'a.
Offline
- Nie. Ale poznaję tego po prawej...
Dłoń Kribba bezwiednie powędrowała do blizny.
- Chłopaki z Zaćmienia? No to macie niezłe problemy...
Steve otworzył luk i sięgnął po strzelbę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Kurwa, jeszcze ich tu brakowało - Przeklinała pod nosem. Zerknęła na klucz chcąc sprawdzić za ile pojawi się mechanik.
Napisała wiadomość do szefa najemników "Nie dam rady pojawić się po towar, przepraszam." Wzięła pistolet do ręki i schowała go w kieszeni kurtki. Rozejrzała się chcąc namierzyć służby porządkowe oraz sprawdzić ile jest "wrogów" i czy ich czasem nie otaczają.
Offline
Poza przechadzającą się dwójką nikogo nie mogłaś dostrzec. W okolicy nie było żadnych policjantów, jedynie jakiś prom w barwach służb kręcił się po okolicy przed główną halą doków.
- Jacyś nowi znajomi narobili wam syfu?
Steve zmienił pochłaniacz ciepła. Spory kawałek za dokiem pojawiła się taksówka, wymalowana na jaskrawy pomarańczowy, zmierzająca prosto w tą stronę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Raczej starzy i nie moi - Odparła dyskretnie sprawdzając pochłaniacz ciepła w pistolecie. Przyjrzała się osobie wysiadającej z taksówki mając nadzieję, że to ich mechanik. Widząc statek służb spróbowała oszacować odległość po czym udając, że poprawia buta wzięła kamień i schowała go do kieszeni żeby w razie czego zrobić z niego flarę. Robiło się coraz goręcej.
Offline
Pochłaniacz był nowy, jeszcze nie używany. Mały samochód zaleciał do frachtowca od jego prawego boku tak, że nie mogliście zobaczy kto z niego wysiada. Radiowóz włączył górne światła i pomknął za jakiś promem znikając wam z oczu.
- Może wejdziemy do środka? Lepiej nie rzucać im się w oczy.
Steve otworzył boczne drzwi maszyny.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Masz rację Steve - Powiedziała i weszła pierwsza. Spojrzała na klucz sprawdzając czas za ile będzie mechanik. Jak tylko zostanę WiDMem to rozliczę się z nimi. Zaczęła nerwowo łazić po okręcie w te i nazad zerkając co chwilę to na klucz to przez okno.
Offline
Z taksówki wysiadł jakiś batarianin i rozejrzał się po hangarze. Usiadł na masce pojazdu i zapalił papierosa spoglądając w omni-klucz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Widząc batarianina z jedną ręką w kieszeni na pistolecie a drugą luźną wyszła z okrętu, rozglądnęła się i powoli podeszła do batarianina
- To z panem się umawiałam? - Zapytała go i rozglądnęła się szybko po okolicy.
Offline
Nie zauważyłaś nic podejrzanego. Batarianin rzucił papierosa w kąt.
- Jeśli to ty jesteś tą panienką, której trzeba naprawić złom to tak. Ale nie sądzę żeby z tego frachtowca jeszcze coś było.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Tak, to ja. Jest aż tak źle? Poleci jeszcze? - Zapytała i poprowadziła go do małego frachtowca jej pilota. Podczas gdy batarianin zajmował się oględzinami statku ona czujnie obserwowała okolicę żeby w razie potrzeby interweniować lub uciekać. Gdy postawił diagnozę frachtowcowi i doprowadził go do stanu lecącego (jeśli to było możliwe) zapytała wskazując swój prom:
- A ten złom nadaje się jeszcze do czegoś? Jest coś warty?
Offline
- Polecieć to i może poleci ale na złom. Tak samo prom, nie wiem ile może być wart, zależy od dzisiejszej ceny metali na złomie. Na pewno mam się zabierać za ten szajs?
Lekko kopnął i tak już odpadające płyty boczne.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Za frachtowiec, chodzi mi o to żeby doleciał w dwa miejsca - Odpowiedziała. Nie była zadowolona z diagnozy.
- To naprawi pan ten frachtowiec?
Offline
- Zależy. Po mieście to może jeszcze trochę polata ale nie powinniście wychodzić z orbity. Lepiej kupcie coś nowego.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Przeklęła siarczyście pod nosem.
- Czyli nie da się już nic zrobić żeby poleciał poza orbitę? - Zapytała i puściła sygnał do Steve'a żeby przyszli oboje z Kribbem. Statek był jego więc też do niego należała decyzja. Sytuacja się coraz bardziej komplikowała a oni musieli się za wszelką cenę wydostać z Illium.
Offline
Wzruszył ramionami.
- Próbować możesz.
Oboje wyszli z pojazdu.
- I jak? Zdechlak całkowity?
Steve spojrzał na mechanika, który jeszcze nic nie zrobił.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie poleci poza orbitę, mało tego, pan twierdzi, ze lepiej kupić nowy. Problem w tym - Dodała ze złością do mechanika - Że chcemy się stąd ulotnić a ja wezwałam pana po to żeby pan nam to umożliwił. Zrobi pan to czy nie? - Ostatnie zdanie prawie wykrzyczała.
Batarianin zaczynał ją powoli doprowadzać do szału swoją bezczelnością. Popatrzyła ostrzegawczo na mechanika by zabrał się do roboty.
Offline
Wzruszył ramionami.
- Bez niepotrzebnych nerwów. To raczej ja powinienem się zezłościć, że próbujecie mnie wykorzystać aby uciec z planety. A skąd mam wiedzieć, że nie okradliście kogoś lub nie zabiliście? I co mam zrobić, przywalić te płyty na taśmę klejącą? Lepiej od razu wysadźcie jego napęd na orbicie i załatwcie nowy okręt starym pirackim sposobem. A teraz czekam na dwie stówy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Znowu przeklęła pod nosem. Wyglądało na to, że zostawali bez statku.
- Po pierwsze to nie musze się panu z niczego tłumaczyć a po drugie to czy nie na tym właśnie polega pana praca? Na przywracaniu okrętom możliwości latania? Mam rozumieć, że nie zrobi pan nic żebyśmy mogli odlecieć, tak? I nie wiem o czym pan mówi - Była o krok od tego by przyłożyć batarianinowi pistolet i wymusić w ten sposób naprawę statku. Uruchomiła wyszukiwarkę w kluczu chcąc sprawdzić czy jak oddadzą oba statki na złom dadzą radę kupić jakiś mały używany patrolowiec. Jeśli tak to musieli się co do tego dogadać jak to zrobią. Najlepszą opcją było latanie razem ale Steve miał dosyć przygód. I tu się mogły zacząć schody. Przeliczyła na szybko oba warianty - oddanie na złom każdego ze statków osobno oraz razem.
- Steve, twój statek, ty decyduj, co robimy? - Zwróciła się do pilota na granicy wściekłości i załamania grzebiąc w kluczu.
Offline
- Polega na naprawianiu maszyn, które mają sens naprawy. Tutaj trzeba będzie wymienić wszystko. Może tylko szyby są dobre, poza tym nic. Za tysiąc na pewno tego nie zrobię. Płacicie po dobroci czy mam wezwać swoją ochronę?
Włączył omni-klucz i już coś zaczął wystukiwać. We wszystkich informacjach cena skupu pozostawała mocno poniżej ceny nowego okrętu. Steve odetchnął ciężko.
- Ja już tylko chcę dostać się na Omegę...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie bądź bezczelny - Warknęła i podając mu dwie stówy i nie omieszkała przy tym dać mu w twarz z liścia za obrazę zostawiając ślad paznokci na jego policzku.
- Problem w tym, że nie wiem jak to zrobić - Powiedziała już wyraźnie wściekła - A ty skoro nie chcesz pomóc to zjeżdżaj - Mówiąc to podniosła kurtkę pokazując pistolet.
Ostatnio edytowany przez Elana Tori (2016-02-09 21:49:15)
Offline
Splunął pod twoje nogi i zabrał pieniądze.
- Niebieskie kałamarnice...
Wsiadł do swojego samochodu i odleciał z portu.
- To co teraz? Nie będę ryzykować, ledwo się doturlałem na Illium.
Pilot spojrzał na swojego gruchota. Kribb popatrzył za wychodzącymi właśnie z doków żołnierzami Zaćmienia, który wcześniej się tu znaleźli.
- Oni mają całą flotę.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To może im cos podpierdolimy? - Zapytała szeptem.
Rozglądnęła się po okolicy chcąc sprawdzić czy mogą się zakraść do statku Zaćmienia.
Offline
- A wiesz gdzie mają swoją główną bazę?
W porcie nie było żadnej jednostki w barwach gangu. Steve przetarł oczy.
- Znowu zadzierać z gangami...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie - Odpowiedziała. Nie miała pojęcia co w tej sytuacji zrobić. Zaczęła chodzić nerwowo w te i nazad niedaleko dwójki towarzyszy.
- Piracki sposób? O co z nim chodzi? A masz jakiś inny pomysł?
Offline
- Ukraść jakiś stateczek. Tylko, że ja też nie wiem gdzie jest ich baza. Mógłbym załatwić trochę kasy, sprzedać oba te złomy i kupić jakiś rupieć. Ale wtedy nici z broni i amunicji.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Te złomy i tak trzeba sprzedac, przynajmniej tyle pozytku z nich bedzie - Powiedziała nadal chodząc nerwowo.
- A co z tymi? Da sie gwizdnąć któryś z tych? - Zapytała szeptem.
Offline
- Na Illium? Cóż, z oddziałem komandosów byłoby to możliwe... To jest pogranicze, najemnicy strzegący statków dostają podwójną pensję tylko za to żeby nie wychodzili do miasta.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Bogini, pomóż- Szepnęła - Czyli tak, albo kupić rupiecia, albo wsiąść na pokład jakiegoś statku, który by leciał tam gdzie chcemy...
Łzy płynęły jej po twarzy z załamania, desperacji, złości i niejako bezsilności. Nie przejmowała się nimi jednak. Jedynie walnęła w przestrzeń biotyką chcąc się wyładować.
- Steve, decyduj, ja swój złom bym sprzedała, przynajmniej tyle pożytku z niego. Tylko jesli za pieniadze z obu chcemy kupić jakiegoś rupiecia to jak potem zrobimy? Jeśli zostanę WiDMem będę potrzebować pilota i statku i nie dam ci gwarancji, że oddam ci go bez zadrapania. Też nie chcę Ci nic narzucać więc Ty zdecyduj - Powiedziała do pilota.
Offline
- Spłacisz mnie. Ewentualnie będziesz wisieć przysługę. Ja tak czy siak wracam na Omegę.
Włączył omni-klucz i chwilę coś szukał.
- Mam adres złomowiska.
Kribb widząc woje załamanie mocno cię przytulił i lekko pocałował.
- Będzie dobrze...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Jeśli zostanę WiDMem wpadnę do Ciebie na Omegę. Dziękuję.
Przytuliła się do Kribba wzdychając.
- Dobrze, zatem jak je tam zaciągniemy?
Offline
- Teoretycznie na hol. Działa silnik tego promu?
Steve wyciągnął sporą linę z metalu i zaczepił o tył swojego frachtowca.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline