Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Co kurwa...
Ból spowodowany kacem i kopem mocno ograniczają mu myślenie.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Jeden z wracających przypadkowo wstał na ciebie i wylądował twarzą na podłodze zaraz obok łóżka.
- Tak... Hmm... Ah, jaaasne! Oh... Wybacz i... Ghhh...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Uważaj... Ktoś tam chyba narzygał...
Powoli zaczął wstawać.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
- Tsa... Tsa... Dam radę...
Zakręciło ci się w głowie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Siada na chwilę na łóżku
- Dam... Radę.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
- Ah tak?
Spytała zaciekawiona.
- Może opowiesz o tych misjach?
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Zawroty głowy zostały zastąpione jej bólem.
- Patrol tu, patrol tam. Zejść na planetę po jakiś medykamenty czy połatać kolejnego szperacza na pograniczu gethów. Typowe robotki we flocie, mało wrażeń a dużo śmiechu i popijawy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zastanowiła się chwilę.
Niektórzy mają taką łatwą pracę a ja będę pracować jak nie wiadomo co.
- To dość przyjemnie... A co gdybyśmy oboje złożyli wypowiedzenie i opuścili armię? Mielibyśmy więcej czasu dla siebie...
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Chwilę milczał.
- Mówisz poważnie...? Czemu? Masz teraz świetne stanowisko, świetlaną przyszłość. Może nawet i jakieś ekstra dodatki przy osiedlaniu się na Rannochu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Przemyślała chwilę swoje słowa.
- Nie czuję się szczęśliwa mimo osiągnięcia swego stanowiska. Będę miała jedynie więcej pracy niżeli korzyści z mówienia do mnie podporucznik.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Zastanawiał się przez dłuższy czas a potem westchnął ciężko.
- Pójdę za tobą wszędzie kochanie...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To dobrze...
Stwierdziła zdając sobie sprawę jak bardzo lojalnego ma partnera.
- Jutro zgłoszę rezygnację i się zastanowimy na dalszymi losami...
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Zabawa właśnie się zaczyna.
Próbuje wstać i dostać się do łazienki
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
- Wystawisz i moją? Dowództwo będzie strasznie kręcić nosami.
Ledwo ruszając się z bólu udało ci się dostać do pokładowych łazienek.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Jasne
Stwierdziła krótko bo w końcu co tu było trzeba dopowiadać.
- To kończymy i idziemy spać?
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Spojrzał na końcówkę butelki.
- Chyba tak...
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- To dopij sobie a ja idę spać.
Oznajmiła kładąc się na łóżku i zamykając oczy.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Skończył resztę i przytulił cię powoli usypiając. Śniła ci się odprawa przed Radą Admiralicji gdzie zamiast awansu oskarżali cię o zdradzenie Floty i wysyłali na wygnanie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Podchodzi do umywalek i zaczyna pić z kranu. Po kilkunastu łykach patrzy w lustro i mówi sam do siebie.
- I po co ci to było?
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Obraz ci się rozmywał a woda chwilowo ugasiła pragnienie. Gdyby nie maska zapewne wyglądałbyś jak siedem nieszczęść.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Siada na podłodze opierając się o ściane.
A może by tak walić to całe wojsko ale tak naprawdę. Admirilicja chyba się nie obrazi.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Chłód ściany nieco ci ulżył, powoli już wracałeś do siebie. Ktoś zaczął się dobijać do drzwi.
- Wyłaź wreszcie!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Zdecydowanie można by uznać to za jeden z tych gorszych snów, jeżeli nie za koszmar. Zdrada swojej rasy w wydaniu kobiety jaką była Saria stała się ciosem poniżej pasa. Pragnęła uznać to za sen i się z niego prędko wybudzić aby powrócić do choć marnej to milszej rzeczywistości, raczącej ją każdego dnia zarówno poranka jak i wieczoru.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Drze się tak głośno jak pozwala zachrypnięte gardło.
- Spierdalaj, mam kaca.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Obudziłaś się w ramionach jeszcze śpiącego partnera. Pomrukiwał przez sen. W pewnym momencie głośnej odetchnął i mocniej Cię przytulił do piersi.
- Jak każdy! Won mi stąd!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Ledwo wstał i na chwiejnych nogach udał się w kierunku drzwi.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
- Otwieraj wreszcie! Nie jesteś tutaj sam!
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Saria obudziła się, jako, że po przebudzeniu każdy odczuwa chęci niewyspania, a także fizyczne zmęczenie i brak skłonności do czegokolwiek poza bezradnym leżeniem i marudzeniem - poddała się uściskowi jaką poddał ją partner. Przez chwilę jeszcze leżała w ów stanie dając mózgowi dojść do siebie, w końcu nie chciała zrobić czegoś, co by mogła żałować w późniejszym etapie, kiedy partner doszedłby do siebie i pojął co zrobiła.
Po odczekaniu odpowiedniego czasu poczęła dobudzać partnera cichymi i miłymi w odgłosie słowami.
- Kochanie. Obudź się. Kochanie...
Jeśli to nie poczęło skutków - wprowadziła drastyczniejsze środki w postaci delikatnych szturchnięć łokciem.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Wychodzi jak gdyby nigdy nic. Przy okazji sprawdza na omni-kluczu czy i gdzie ma jakąś własną kwaterę.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Kręcił się i burczał chcąc dalej spać. Przy tych ruchach nie zwrócił nawet uwagi na to, że nadal Cię przytula.
- Jeszcze pięć minut skarbie...
Położył głowę na twojej piersi mrucząc przy tym miło i lekko głaszcząc Cię po ramieniu.
- Mhm, tak... Ja ciebie też...
Westchnął i się przeciągnął.
- No nareszcie!
Jakiś młody quarianin wbiegł do łazienki. Na rozpisce okrętowej nie widziało twoje nazwisko przy prywatnych kwaterach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Jak mam rezygnować to lepiej mieć broń.
Idzie do zbrojowni.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Kwatermistrz lekko przysypiał na krześle, nogi oparł o drzwi do magazynów.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Hej kolego, daj mi tu moją broń. Botwin vas Quav.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Od niechcenia przekręcił głowę w twoją stronę.
- Pozwolenie od przełożonego masz?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nie. Ale na broń osobistą pozwolenia chyba mieć nie muszę.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
- Wszystko zawsze się zdaje przy wejściu na okręt i zostaje wydane przy zejściu lub pozwoleniu dowódcy.
Machnął ręką, przekręcił się nieco i ponownie zasnął.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- A walić to.
Wychodzi ze zbrojowni.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Okręt był pusty a nieliczni załoganci snuli się po nim jak zombie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Jak mam zamiar dać sobie z tym wszystkim spokój to powinienem się przygotować.
Znów sprawdza najbliższe odloty.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Wszystkie loty zostały przesunięte na późne godziny popołudniowe i odbywają się jedynie między okrętami. Większość miała wyznaczone nazwiska.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Kobieta poruszyła swą sylwetką po posturze partnera przejeżdżając po niej swymi piersiami i gładząc go maską, poczęła powoli szturchać go mocniej, a i zaśmiała, kiedy przyszedł jej do głowy pomysł jak go wybudzić w prosty i niemęczący ją sposób.
Musisz być przebudzony...
- Hej kochanie, jeśli teraz się nie zaczniesz działać na pełnych obrotach to nici z naszych igraszek...
Zaśmiała się wrednie szturchając go.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
- No ani chwili spokoju z tobą...
Pojękując niemiło najpierw podniósł się na rękach a potem z trudem usiadł na skraju łóżka trzymając się za głowę.
- Przecież aż tyle nie wypiłem...
Westchnął i siedział w takiej pozycji dłuższy czas. Później odwrócił się bokiem do ciebie.
- A tobie jak się spało słonko?
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Spoglądała na swego partnera podnosząc się triumfalnie z łóżka i niczym prawdziwa władzo władczyni pogładziła go delikatnie po główce dając do zrozumienia, że teraz ona przejmuję dominującą i decydujące rolę.
- Jak nie będzie narzekał to pobawimy się trochę dłużej...
Parsknęła wrednym śmiechem i wstała zmieniając ton głosu zdecydowanie na jeden z tych poważniejszych.
- To gdzie mam złożyć rezygnację?
Spytała chcąc to zrobić jak najszybciej i opuścić ów miejsce.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
- Ale ty się ze mną zabawiasz... Czemu aż tak mnie nienawidzisz...?
Wstał z trudem i oparł się o ścianę.
- Teraz twoim przełożonym jest Kal'Reegar, zgłoś się do niego...
Ledwo żywy łapał ciężko oddech a potem wbił wzrok w twoje ciało. Powoli je oglądał skupiając się przede wszystkim na twoich krągłościach i już cię rozbierając w myślach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Nienawidzę? Nie rób ze mnie aż takiego oschłego potwora, w końcu nim nie jestem. Przynajmniej nie aż w takim stopniu.
Odpowiedziała, a w jej masce rozbrzmiał się cichy i wredny śmiech, następnie skierowała się do wyjścia.
- Idę go poszukać... Jak wrócę to się pobawimy...
Stwierdziła wychodząc z pomieszczenia i chadzając tu i tam szukała celu wzrokiem.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Eklar'Hern z bólem powlókł się za tobą i odłączył dopiero przy łazienkach. Nigdzie nie mogłaś go zauważyć na okręcie. Przed oczami pojawiały ci się jedynie osoby z podstawowej załogi okrętu i kilka skacowanych żołnierzy z oddziałów specjalnych. Po kilkunastu minutach poszukiwań dostałaś wiadomość na omni-klucz.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Szukanie zdecydowanie było jedną z tych czynności, które stawały się nużące i negatywnie odbierane wraz z kolejnym, to nieudanym zakątkiem.
Chyba nie dadzą mi stąd odejść, jeszcze dzisiaj.
Przebiegło jej w myślach, kiedy usłyszała oddźwięk omni-klucza.
Zaciekawiona podjęła go bliżej swej zamaskowanej głowy i sprawdziła wiadomość.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
Wiadomość masowa od Rady Admiralicji wysyłana do wszystkich wysokim stopniem żołnierzy. Właśnie kilka sekund temu oficjalnie skończyła ci się przepustka i musisz wracać na wcześniej wyznaczoną pozycję.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
To już żadnych debili nie wysyłają na pielgrzymki? Co za czasy...
Łapie się jedną ręka za filtr i rozmyśla.
A tak właściwie to komu mam złożyć dymisje? Chyba księżniczce albo jej szefowi... Poszukam jej.
Idzie szukać Sarii.
"Osioł! - Zawołał dyrektor - Czy nie przyszło ci do głowy, że embrion epsilona, jeśli ma epsilonową dziedziczność, musi mieć warunki epsilonowe?
Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy."
~Alduos Huxley
Offline
Rozglądając się w okolicach kwater załogi nie mogłeś jej dostrzec. Nie widziałeś żadnego z oficerów, wszyscy jakby gdzieś przepadli.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline