Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 51 52 53
Według informacji medialnych, większość planet znajdujących się pod bezpośrednią kontrolą rządu, wciąż jest wolna od zagrożenia. Pojawiają się jedynie nieliczne ślady oddziałów zwiadowczych wroga oraz wzmożony ruch pojazdów zarejestrowanych na ludzi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Te doniesienia sprawiły że nieco się uspokoił. Nawet jeśli jest w tym nutka propagandy to i tak jest zdecydowanie lepiej niż w innych częściach galaktyki. Rząd nie byłby w stanie ukryć pełnoprawnej inwazji żniwiarzy. Gdy zaczął czytać o pojazdach zarejestrowanych na ludzi jego źrenice lekko się rozszerzyły.
Cerberus ? Ta myśl przyszła mu do głowy jako pierwsza oczywiście z powodu ostatnich wydarzeń na cytadeli. Ale...Czego cerberus miałby chcieć od salarian ? Nie, to nie ma sensu. Czuł że długo nie wytrzyma w tym napięciu spowodowanym czekaniem dlatego rozejrzał za kimś kto wydawał się najbardziej chętny do rozmowy. Być może ktoś lepiej zorientowany powie mu co o tym sądzi
Ostatnio edytowany przez aban (2022-01-16 17:17:51)
Offline
Nim zdążyłeś otworzyć usta, drzwi się rozsunęły z charakterystycznym sykiem siłowników pneumatycznych. Do środka wszedł jeden z salariańskich agentów WiDMO. Powiódł po was wzrokiem, czekając w ciszy, aż wszyscy się na nim skupią, po czym się odezwał.
- Panowie, wybaczcie za oczekiwanie. Przejdę do konkretów, bo czas nagli. Wasz oddział został wybrany, bo tym razem nie dam rady sam, potrzebne mi są siły OZS. Mamy do wypełnienia tajną misję, po śmierci nie odzyskujemy ciał i nie donosimy o tym opinii publicznej. Po wykonaniu zadania otrzymacie uścisk dłoni od przełożonych i obietnicę, że się was pozbędą, jeśli powiecie o tym komukolwiek. Nawet na medale nie możecie liczyć. Jak ktoś chce wyjść, to teraz. Potem ze służby zwalnia was tylko zgon lub dotkliwe obrażenia ciała.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Gdy wszedł salariański agent odetchnął z ulgą. Miał już dosyć tego czekania, chciał się wreszcie dowiedzieć dlaczego go tu zaproszono. Zaczął słuchać uważnie jego słów będąc pod coraz większym wrażeniem, nie wiedział co prawda ciągle właściwie nic o misji ale takie środki ostrożności sugerują że to bardzo ważne zadanie, dodatkowo widma rzadko proszą o pomoc kogoś z zewnątrz co oznacza że misja musi być trudna. Nie zamierzał teraz wychodzić, zbyt długo na to czekał dlatego, uparcie stał na miejscu podejrzewając że więcej dowie się gdy wyjdą niezdecydowani.
Ostatnio edytowany przez aban (2022-01-16 20:58:58)
Offline
Po kilkudziesięciu sekundach oczekiwania, gdzie nerwy każdego były napięte jak postronki, WiDMO skinął głową, gdy każdy pozostał na swoim miejscu.
- Mamy podejrzenie co do tego, że terroryści planują uderzyć na Pranas. Nie wiemy jeszcze, gdzie dokładnie, więc najpierw będziemy musieli przeczesać układ, a potem zlikwidować zagrożenie. Wszystko jest ściśle tajne, nawet Talal o tym nie wiem, jedynie Rada.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
// Rada nie została porwana przez Cerberusa ? Bo takie odniosłem wrażenie czytając wcześniejsze posty na Cytadeli
Jedynie pokiwał głową na znak że wszystko zrozumiał. Skoro wszystko jest tak tajne uznał że pytania nie są pożądane i dalej czekał czy WiDMO doda coś jeszcze. Zwłaszcza że domyślał się o jakich 'Terorystach' mowa
Obyśmy szybko ich znaleźli
Offline
//Rozkaz jest wcześniejszy.
Wiadomość dodana po 04 min 02 s:
Reszta także zachowała milczenie. Agent poczekał, aż jego słowa dobrze wybrzmią i skończył mowę.
- Skoro nie ma pytań, to idziemy. Przejdziemy przez sektor do doków. Chyba nie muszę przypominać, że macie zakaz patrzenia powyżej własnych stóp, bo wszystko tutaj jest ściśle tajne?
Rzucił tylko od niechcenia, obrócił się w drzwiach i wyszedł jako pierwszy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Ruszył za agentem do doków
Offline
Karnie i w milczeniu wszyscy ruszyli do doków, usilnie starając się nie zerkać na tajemnicze wnętrze siedziby WiDM.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Szedł na końcu grupy czasem rozglądając się krótko po wnętrzu po upewnieniu się że nikt nie patrzy na tyły.
Offline
Wystrój typowy jak dla całej administracji Cytadeli, różnicą było to, że w gabinetach można było napotkać agentów zajmujących się rozmowami przez terminale z wysoko postawionymi politykami, testy dziwacznych broni i pancerzy, a także różne inne, nie mniej dziwne ale jeszcze bardziej zagadkowe, rzeczy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Szedł dalej za grupom.
Offline
Koniec końców dotarliście do właściwego doku, gdzie stała mała fregata. Uzbrojona, choć utrzymana w konwencji jednostki cywilnej. Po szybkim stanie, agent otworzył wam drzwi śluzy bocznej.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Jeśli inni członkowie oddziału to uczynili, wszedł do fregaty.
Offline
Weszliście na pokład wprost do ładowni, która pełniła także rolę zbrojowni.
- Zdajcie broń, nim wejdziecie do kwater załogi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Odłożył swoją broń w wyznaczonym do tego miejscu w zbrojowni po czym udał się do kwater załogi.
Offline
Dostaliście jedną, dużą kwaterę, typowa dla załogi, jednak dysponowaliście nią samodzielnie.
- Jeśli załoga będzie o coś pytać, to obowiązuje was tajemnica - Poinstruował na koniec agent i wyszedł, zostawiając was samych.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
- Całkiem tu przytulnie - Powiedział po wyjściu agenta i położył się na jednym z wolnych łózek. Lepiej było być wypoczętym przed następną misją.
Offline
- Tsa, jak u krogan... - Mruknął jeden z żołnierzy. Całe te ogromne tajemnice średnio służyły twoim towarzyszom, w kiepskich nastrojach się rozlokowali na kojach, nie bardzo wiedząc, co dalej ze sobą zrobić.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Widząc ,że jego towarzysze nie mogą narzekać na nadmiar rozrywki postanowił rozpocząć rozmowę.
-Wiecie ,że teraz ,gdy nie ma rady WiDMA są bezkarne jeszcze bardziej niż wcześniej ? Że mogą zrobić cokolwiek a dopóki nie ma rady nikt im nie odbierze statutu agenta ? Co gdyby ktoś nagle pobawił się w drugiego Sarena ?
Offline
- To samo, co z Sarenem. Przyjdzie ktoś, kto go powstrzyma. Jak zawsze - Ktoś rzucił powątpiewającym tonem.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
-Jasne, pytanie ile, ten ktoś narobi szkód zanim zostanie unieszkodliwiony. Saren spowodował atak na cytadele.-Powiedział po czym odpalił omini-klucz aby włączyć jakąś grę która pomogłaby mu zabić czas do wieczora.
Offline
//Pracuję więcej, niż bym chciał. Nie wyrabiam, mogą być okresowe spadki mojej aktywności.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
W czasie, gdy byłeś zajęty graniem, okręt wykonał zaplanowany skok w okolice Sur'Kesh.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
//Co z moją Sarią? Co do tej pory się z nią działo?//
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline
//Możemy uznać, iż bohatersko zachowała życie, próbując uratować Radę, co koniec końców nie miało znaczenia w obliczu czynów Sheparda.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 51 52 53